Przyjaciele są jak ciche anioły,które podniosą nas,kiedy nasze skrzydła zapomną,jak latać...

piątek, 7 grudnia 2012

26.Napalony Huncwot


-Ann,chciałbym,żebyś wiedziała,że dużo znaczy dla mnie fakt,iż mimo,że jestem wilkołakiem,chcesz ze mną być-jego głos drżał-Ale czy jesteś tego w stu procentach pewna?Ze mną?-spytał,jakby chciał się upewnić,że to chodzi na pewno o niego.
Ann podeszła do niego rozczulona i położyła mu rękę na policzku.
-Remus,nie wyobrażam sobie innego faceta obok.-oświadczyła.Remusowi spadł kamień z serca.Nie zniósł by odrzucenia.Objął ją w pasie i złożył delikatny pocałunek na jej ciepłych wargach.
-Nawet nie wiesz,w co się pakujesz-mruknął ledwie słyszalnie.
********
-Potter!Za kilka miesięcy owutemy i ja mam w nosie tę durną grę!
-Black to samo!Konfiskuję te karty-oświadczyła Dorcas i przywołała talię magicznych kart różdżką.
-A teraz,Potter,siadasz grzecznie przy stoliku i odrabiasz Transmutację-powiedziała Lily,marszcząc groźnie brwi.
-Tak kochanie-odpowiedział potulnie James i posłusznie zajął się czytaniem.
-Pantofel-mruknął cicho Syriusz.
-Mówiłeś coś Black?-spytała Dorcas.
-Ależ nic,kochanie.
****
-No ja wszystko rozumiem,ale spójrz na to z innej strony.Jeśli je rozbawimy,nie będą się wściekać-tłumaczył James.
-Och!Skoro pan Black i Potter wszystko umieją to proszę powiedzieć mi coś o animagach-do ich uszu dobiegł chłodny głos profesor McGonnagal.James spojrzał z teatralnym przerażeniem na Syriusza i zaczął:
-Animadzy,to ludzie,którzy potrafią zmieniać się w zwierzęta,na przykład jelenia,psa czy szczura.-wyszczerzył się w stronę Remusa.
-Aby zostać animagiem potrzeba wiele ćwiczeń,gdyż jest to bardzo złożona forma magii.Transformacja ta jest niezwykle trudna i niebezpieczna, nawet najlepsi czarodzieje mogą sobie z nią nie poradzić. Czarodziej nie może wybrać, w jakie zwierzę chce się przemieniać, gdyż zależy to od jego osobowości. Fakt ten należy zarejestrować w Ministerstwie Magii.
McGonnagal spojrzała na nich zszokowana.
-Upiekło się wam.Po pięć punktów dla Gryffindoru-syknęła niezadowolona,lecz mile zaskoczona.
Dzwonek rozległ się w klasie i uczniowie prawie wybiegli z klasy.Kątem oka profesorka spojrzała na Lily,która klepie Jamesa po plecach w wyrazie dumy.
-Ona go jeszcze wychowa-mruknęła sama do siebie i pokręciła głową.
****
-Co wy na to,żeby wybrać się do Hogsmeade?-spytał niepewnie James.
-Świetny pomysł!-zawołała Dorcas-Nie mam prezentu dla Lilki.
James klepnął się w czoło.No tak,przecież za dwa dni urodziny Lily!
-Ale byśmy musieli bez niej,a to znaczy,że ktoś zostaje-oznajmiła Ann.
-NIE JA!-naraz dało się słyszeć sześć głosów.
-James,jesteś jej chłopakiem,więc ty zostajesz!-zadecydowała Dorcas,a James jęknął.
-Spoko,Rogacz,pójdziemy jutro,ok?-szepnął do niego Syriusz,a Remus i Peter pokiwali głowami.
-Dzięki-odszepnął James z wdzięcznością.
-.....no i ogólnie chyba muszę dokupić jakieś kosmetyki.To co,Łapciu,idziemy?-spytała Dorcas.
Wszyscy kiwnęli głowami i wyszli za dziewczyną.
Lily siedziała na kanapie przed kominkiem i czytała książkę.
-Witaj,Ruda.-obok niej usiadł Syriusz.Oparła głowę o jego tors.Wszyscy spojrzeli na nią zdziwieni.
-Lily,nie pomylili Ci się chłopacy?-spytał James z rosnącą zazdrością.
-Och,kochanie!Twoje mięśnie są jak stal,a Syriusz po prostu jest bardziej miękki!-zawołała.
James parsknął śmiechem,a Łapa zachłysnął się powietrzem.
-Wcale nie-szepnęła po cichu Dorcas i pocałowała swojego chłopaka w skroń-Idziemy na...no ten,kolację?
-Tak.
-Nie.
-Nie?
-Nie.
-James!
-No co?
-Jajco.Jestem głodna.
-Później pójdziemy,okej,skarbie?Zabiorę Cię na randkę.
-No,to my się zbieramy-oświadczyła Dorcas i zanim Lily zdążyła cokolwiek powiedzieć,ich już nie było.
***
-No,Lily,zostaliśmy sami-pocałował ją w policzki,żuchwę,a najwięcej uwagi poświęcił ustom.Przeszły ją znajome dreszcze.-Może pójdziemy do dormitorium?
Lily przez chwilę nie wiedziała co powiedzieć,w tym czasie James głośno ziewnął.
-Tylko jeśli mnie złapiesz,napalony Huncwocie!
***
-Gdzie teraz?-spytała Dorcas.
-No,no,no.Kogo my tu mamy?-usłyszeli znajomy głos,a strach zupełnie ich sparaliżował.Odwrócili się wolno w stronę....




***********
I figa!Nie powiem!
Dzięki za miłe komentarze.Przepraszam,że nie dodałam notki wczoraj-problemy z kompem.Ale nie gniewajcie się na mnie.
Spóźnione-Wesołych Mikołajek!
Wasza Lilka.

Notka krótka,następna będzie trzy razy taka,obiecuję.Nie wnosi wiele nowego,ale możecie mieć pewność,że nie brak mi pomysłów na ciekawszą akcję.;)

8 komentarzy:

  1. O kocham ten rozdział a najbardziej MC.... poprostu mnie rozwaliłaś ona go sobie jeszcze wychowa o tak uśmiałam sie. Jedyne czego mi brakuje to tego dramatyzmu wojny i niebezpieczenistwa Lily ,brakowało mi tu troche Remusa i Anny bardzo ciekawy wontek mam nadzije że go rozwiniesz, a i gdzie tu Peter wiem że durzo osób go nielubi ale chce przypomnieć że on wtedy był ich przyjacielem. Za to reszty nieda sie przyczepić Syrusz kocham go tak jak James LIly dziewczyna marzeń jakbym patrzyła na siebie ja też tak żądze moim chłopakiem (no dobra troche bardziej ) a jeszcze coś szcześliwego Mikołąja (troche sie spóźniłam z życzeniami na Mikołajki ale lepiej późno niż wcale )
    Całuje w te źmowe dni Salvio

    OdpowiedzUsuń
  2. Poczekaj przpraszam bardzo niema tu Voldiego to przepraszam za kawałąk na góże musze całego bloga przeczytać ale jak tylko znajde czas to przeczytam jeszcze raz przperszam ale jesteś pierwszą blogerką u której czytam ze niema Voldiego łał narazie jestś moim ulubionym blogiem o Lily i Jamesie (bez Voldiego ) chodiz mi o to że przeczytałam wiele takich i były OMG ale ten jest naprawdy znośny łał moja wiara sie pogłębia . Jeszcze raz przperszam . A jeszcze coś zrób odzielną zakłądke na postacie dopiero odkryłam tą część bloga .

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow,dzięki wielkie.Mam nadzieję,że się dalej spodoba.
    Również życzę wesołych Mikołajek.;)
    Cieszę się,że chociaż dwie osoby komentują.
    Pozdrawiam,Lilka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam niedosyt i nie wiem o co chodzi na końcu! Ciekawi mnie jak się rozwinie akcja z "Napalonym Huncwotem" (tak nawiasem mówiąc, to to określenie bardzo przypadło mi do gustu). :D Tak więc, mam nadzieję, że wena cię nie opuści oraz ŻE prędko opublikujesz kolejny rozdział, bo nie mogę się doczekać! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mam totalny niedosyt, pisz więcej i częśćiej !!!;)
    A mogłabyś bardziej rozwinąć wontek D+Ł? kocham Blacka!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. chce więcej!!! wchodze co pięć minut i sprawdzam czy już dodałaś. napalony huncwot-mmrrau

    OdpowiedzUsuń
  7. ,, -Tak kochanie-odpowiedział potulnie James i posłusznie zajął się czytaniem.
    -Pantofel-mruknął cicho Syriusz.
    -Mówiłeś coś Black?-spytała Dorcas.
    -Ależ nic,kochanie.' Zajebiste! ;*
    Gorąco pozdrawiam Amelia

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział czytam.dalej

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania!