Przyjaciele są jak ciche anioły,które podniosą nas,kiedy nasze skrzydła zapomną,jak latać...

sobota, 23 lutego 2013

35.Tylko Twój...

Hej haj hejloł!
Witam po przerwie.
Mam dla Was niespodziankę!
Uroczyście przedstawiam Wam moją wspólniczkę Kath!
Wymyśla notki wraz ze mną,na zmianę lub wspólnie.Jest genialna!
Mam nadzieję,że będzie super!
Lilka.
***
Witam wszystkich serdecznie! Mam na imię Żaneta i jest mi ogromnie miło, że będę mogła się z wami podzielić wytworami mojej wyobraźni! (: Hm, kilka słów o mnie. Jestem Potterhead od jakiś 11-12 lat, uwielbiam czytać. Oprócz Harry'ego Pottera moją ulubioną serią książek jest seria o Percym Jacksonie. Uwielbiam też pisać różne opowiadania :) Mam nadzieję, że nie zawalę i moje pomysły będą wam się podobać chociaż w połowie tak jak pomysły Lilki! Proszę o szczere opinie, wytykajcie mi błędy, w końcu na nich się uczę! (:
Pozdrawiam,Kath.

A oto notka!
***^^^^***************

                Rudowłosa szła korytarzem w zamyśleniu. Nie mijała praktycznie nikogo, ponieważ było już po lekcjach. Większość uczniów Hogwartu siedziało w Pokojach Wspólnych bądź w dormitoriach. Nieliczni spacerowali po błoniach ciesząc się chłodnym, orzeźwiającym powietrzem. Lily zaliczała się do grupy tych najmniej licznych, którzy spędzali to popołudnie w bibliotece. Pewnie nadal by tam siedziała, gdyby nie to, że umówiła się z Jamesem. Jej chłopak za wszelką cenę próbował odciągnąć ją od nauki, co wcale nie było łatwym zadaniem. Lily musiała ostro wziąć się do roboty, ponieważ ostatnio nauka spadła na dalszy plan, a przecież zawsze była na pierwszym miejscu. Ruda wiedziała, że powinna poświęcać jak najwięcej czasu się da na powtarzanie wszystkiego od podstaw, jednak nie mogła się doczekać spotkania z Jamesem. Chłopak tak właściwie to miał za chwilę rozpocząć trening, razem z Czarną i Syriuszem, ale zapewnił Lily, że poświęci jej dłuższą chwilkę i, że nudzić się nie będzie.

                Dziewczyna właśnie wspominała ich wczorajsze, krótkie spotkanie tuż przed snem, kiedy nagle ktoś złapał ją od tyłu za boki i połaskotał. Rudowłosa aż podskoczyła do góry i krzyknęła krótko. Odwróciła się i stanęła twarzą w twarzą z roześmianym Syriuszem.
                - Black, cholero! Kiedyś dostanę przez ciebie zawału – powiedziała ze śmiechem. Chłopak posłał jej łobuzerki uśmiech, a idący za nim Remus westchnął głośno.
                - Męczenie ludzi to moja pasja – powiedział Syriusz beztrosko i rzucił się na Lily i zaczął ją perfidnie łaskotać.
                - Niee! – zdążyła tylko krzyknąć po czym wybuchła niekontrolowanym śmiechem – Black … pożałujesz…
                - Musiałabyś mnie złapać, ruda wredoto! – wykrzyknął i zaczął uciekać. Lily bez chwili wahania pognała z nim.
                - Czym starsze tym głupsze – mruknął pod nosem Remus, ale uśmiechnął się i pobiegł za przyjaciółmi.
                Rudowłosa ze śmiechem goniła Syriusza, który uciekał w kierunku miejsca, w którym umówiła się z Jamesem. Złapała ją już lekka zadyszka, kiedy mijali ostatni zakręt. Syriusz pędził jak oszalały, był na miejscu pierwszy. Lily właśnie wybiegała zza rogu, kiedy usłyszała jakiś dziewczęcy głosu krzyczący okropnie głośno:
                -SARAH TERAZ!
                Zdezorientowana rozejrzała się dookoła. Dostrzegła Jamesa w chwili gdy jakaś blondynka zarzuciła mu ręce na szyję w błyskawicznym tempie i zaczęła go całować. Zaskoczony chłopak cofnął się chwiejnie do tyłu po czym odepchnął od siebie dziewczynę. Na jego twarzy malowało się ogromne zdziwienie. Dor, która stała obok niego wyglądała jakby ktoś strzelił ją między oczy. Jej szczęka znajdowała się gdzieś w okolicach podłogi. Lily zamarła. Jej zaskoczenie jednak minęło już po kilku sekundach, a na jego miejscu pojawiła się wściekłość. Rudowłosa gryfonka gotowała się ze złości. Nie widziała twarzy dziewczyny (w sumie w myślach określała ją zupełnie innym mianem), nie kojarzyła nawet kto to może być. Jednak w tej chwili to było nieważne. Ważne było to co się przed chwilą stało. Ona pocałowała Jamesa! Jej Jamesa! Chyba ma naprawdę niezły bałagan w tej swojej główce!
                Zaczęła iść w stronę Jamesa, Dor i blondynki. Wokół zebrało się już sporo ludzi, co było dziwne, ponieważ jeszcze dwie minuty temu korytarze były prawie całkiem puste. Gdy rudowłosa podeszła bliżej dostrzegła twarz dziewczyny. Uśmiechała się niewinnie, była to chyba Sarah, Ruda skądś ją kojarzyła. Lily cała się trzęsła. Nawet nie spojrzała na Jamesa. Wyciągnęła rękę i złapała blondynkę za ramię, odepchnęła ją lekko.
                - Ty su… - zaczęła, lecz niedane jej było dokończyć, ponieważ obok jej głowy śmignęło zaklęcie, które uderzyło wprost w twarz Parker. Dziewczyna pisnęła głośno i zakryła twarz dłońmi. Lily obejrzała się szybko i zobaczyła Dor z wyciągniętą przez siebie różdżką. Brunetka  miała przymrużone oczy, na jej twarzy gościł złośliwy uśmieszek.
                - Coś ty mi zrobiła! – pisnęła Sarah, Lily natychmiast spiorunowała ją wzrokiem. Na jej policzkach pojawiły się wielkie, czerwone bąble.
                - Raczej co ty zrobiłaś?! – wykrzyczała Lily celując palcem w nos blondynki– Co ty sobie wyobrażasz?! Nie pomyliło ci się coś przypadkiem?! Nie masz gdzie pakować swoich obślizgłych usteczek? Ja ci zaraz pokażę gdzie możesz sobie je… - rudowłosa znowu musiała urwać, ponieważ Parker odwróciła się i uciekła niczym spłoszona sarenka. Za nią pobiegła spora grupa zaszokowanych dziewczyn.
                - Skończona idiotka! – krzyknęła za nią Ruda.
                - Módl się, żeby cię nie spotkała w najbliższym czasie! – dorzuciła Dor. Lily zacisnęła palce w pięści dysząc ciężko.
                - Mając takie dziewczyny, nie potrzebujemy ochroniarzy – rzucił mimochodem Syriusz w stroną Jamesa. Okularnik nadal był w szoku. Potrząsnął energicznie głową i uśmiechnął się do Blacka. Podszedł do Lily i objął ją ramieniem. Dziewczyna jednak szybko wyślizgnęła się z uścisku.
                - O co chodz…
                - Jestem na ciebie wściekła! – wykrzyczała stając na palcach. James był pewny, że jej śliczna twarzyczka nigdy nie była aż tak czerwona. Już otworzył usta, żeby coś powiedzieć, lecz Ruda rzuciła się biegiem w stronę Pokoju Wspólnego Gryffindoru.
                - Lily, zaczekaj! – wrzasnął James i bez namysłu pobiegł za nią.
                - Luniu, powiedz komu trzeba, że treningu dzisiaj nie będzie – powiedziała Dorcas. Złapała Syriusza za rękę i pognali w tym samym kierunku co kilka sekund wcześniej James i Lily.
                - Ej! Ja też chciałem to zobaczyć! – poskarżył się Lupin, lecz sam nie wiedział komu. Zaklął w myślach i pobiegł wykonać polecenie Dorcas.
********
                Lily wpadła do Pokoju Wspólnego nadal dysząc ze złości. Nie mieściło jej się w głowie, że jakaś lafirynda pocałowała jej chłopaka! Tuż za nią do pomieszczania wbiegł James. Złapał rudowłosą na rękę. Chciała się wyrwać, lecz chłopak jednym płynnym ruchem przekręcił ją tak, żeby spojrzała mu w oczy.
                - Liluś, ta wariatka po prostu się na mnie rzuciła! Ja jej nawet nie znam! Podeszła, żeby o coś zapytać, a kiedy ty wybiegłaś zza rogu ona natychmiast wepchnęła mi język do gardła!
                - Taa, nie jestem idiotką, James! Nikt normalny by tak nie zrobił! – wykrzyczała Lily nadal się wyrywając.
                - Ale ona nie była normalna!
                - Tak po prostu zaczęła cię całować?! Nie wierzę. Musiałaś z nią flirtować, albo co …
                - Ale to szczera prawda! Podleciała zaczęła się o coś wypytywać, a potem ni stąd ni z owąd …
                - Tak było, Lily! – przerwała mu Dor, która dopiero co zdążyła wbiec do Pokoju Wspólnego ciągnąc za sobą Blacka – Podeszła do nas zapytała czy mamy teraz trening, powiedziałam jej, że zaczyna się za jakieś piętnaście minut, wtedy pojawiliście się ty i Syriusz, a ta idiotka bezczelnie rzuciła się na Jamesa!
                - Dokładnie tak było Lily, przysięgam – powiedział James znowu przyciągając do siebie dziewczynę – Przecież wiesz, że ja widzę tylko ciebie! Ona zrobiła to tobie na złość! Z zazdrości! Zazdrości ci, bo nie dorasta ci do pięt… - rozkręcił się James. Lily jednak udało się wydostać z jego uścisku i rzuciła się w stronę dormitorium dziewcząt. Była już prawie przy drzwiach, kiedy tuż przed nią z ziemi wyrósł Syriusz. Zagrodził jej wejścia na schody.
                - Ruda nie bądź uparta. On był całowany, nie całujący! To do tej niezrównoważonej wariatki powinnaś i słusznie miałaś pretensje! – zawołał Black – Swoją drogą nieźle jej pojechałaś – dodał już z charakterystycznym dla siebie uśmieszkiem. Lily milczała. Nie była w stanie trzeźwo myśleć. Rozejrzała się szybko i pobiegła w stronę dormitorium chłopców. Wbiegła błyskawicznie po schodach i zatrzasnęła drzwi od dormitorium zamieszkałego przez Huncwotów.
                James zacisnął usta i pobiegł za nią. Lily zatrzasnęła drzwi od środka i stanęła po środku pokoju. Usłyszała kroki po drugiej stronie drzwi. Rogacz jedynym zaklęciem otworzył je i wbiegł do środka. Trzasnął drzwiami i stanął przed Rudą pochylając głowę, żeby móc patrzeć jej w oczy. Dziewczyna tym razem nie odwróciła się. Również patrzyła intensywnie prosto w jego oczy.
                - Lily błagam. Uwierz mi. To była jakaś psychiczna wariatka! Dla mnie była tylko kolejną zwyczajną dziewczyną. Przy tobie nikim. Proszę cię, nie wytrzymam jeśli za chwilę się do mnie nie odezwiesz i nie pozwolisz się przytulić.
                Lily jednak nadal milczała. Patrzyła prosto w oczy Jamesa. Jego przepiękne, zawsze szczere oczy. Teraz też wiedziała, że mówi prawdę. Tak naprawdę to od początku to wiedziała. Była po prostu okropnie wściekła. Wiedziała, że nie powinna tak myśleć, ale czuła, że James jest jejwłasnością. A ona należy do niego.
                - Jesteś mój – powiedziała w końcu – Zapamiętaj to sobie.
                Wybuch radości Jamesa był dla niej niesamowitym widokiem. Chłopak najpierw wytrzeszczył oczy, potem na jego twarzy zagościł promienny uśmiech. Złapał mocno Lily i podrzucił jak małą dziewczynkę. Wtulił głowę w jej gęste, piękne włosy. Rudowłosa przylgnęła do jego piersi również z szerokim uśmiechem na twarzy. James promieniał szczęściem. Przystawił usta do ucha dziewczyny i wyszeptał:
                - Tylko twój – pocałował ją w czoło i odsunął się, żeby na nią spojrzeć. Rudej jednak to nie wystarczyło. Nie chciała się od niego odsuwać. Jego dotyk był dla niej błogosławieństwem. Złapała go mocna za krawat i pociągnęła do siebie.
                - Fiu fiu, Pani Perfekt … - James złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Jedną ręką jeździł jej po plecach, drugą trzymał delikatnie za policzek. Z każdą sekundą kochał ją coraz mocniej.
*******
                Meadowes opadła ciężko na kanapę i wygodnie się wyciągnęła. Łapa podszedł od tyłu i oparł łokcie na oparciu kanapy i nachylił się. Jego usta była tuż przy szyi Dor. Zaczął składać na niej delikatne pocałunki. Dziewczynę przeszedł przyjemny dreszczyk. Przygryzła wargę. Przekręciła się i wymruczała do ucha Blackowi:
                - Później.
Chłopak westchnął głośno i przed chwilę siedział cicho.
                - Czy już jest później ? – zapytał i znowu zaczął całować brunetkę po karku.
                - Minęło dopiero dwie minuty – odpowiedziała z rozbawieniem.
                - Co? Nie prawda, minęło co najmniej dwadzieścia …
                - Nie marudź Black. Idź lepiej zobacz co u państwa Potter – cmoknęła go w policzek i wstała kierując się do swojego dormitorium. Syriusz jeszcze przez chwilę ponarzekał pod nosem, ale w końcu ruszył przerwać tą sielankę trwająca w jego pokoju.
                - Ubierać się, wchodzę! 




********************





No mamy nadzieję, że wam się podobało.
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać (:

Pozdrawiamy Lilki i Kath.