Przyjaciele są jak ciche anioły,które podniosą nas,kiedy nasze skrzydła zapomną,jak latać...

poniedziałek, 23 grudnia 2013

48. Akceptować również wady - to znaczy kochać.

Zapraszam również na drugiego bloga :)
Życzę wszystkim Wesołych Świąt :)
Lilka.
********
MUZYKA - uwielbiam Bastille <3 <3 <3

Rankiem wszyscy byli niewyspani. Znajdowali się w dormitorium Huncwotów, gdzie śmierdziało Ognistą Whiskey i papierosami, lecz nikomu to nie przeszkadzało. Lily i James spali na jego łózko. Okularnik nieprzyzwoicie obejmował swoją narzeczoną.
Syriusz i Dorcas leżeli ciasno przy sobie na ziemi, gdyż łóżko Łapy zajęte było przez Franka i Alicję. Nigdzie nie było widać Penelopy i Petera. Za to Remusa było widać aż za dobrze. Drzwi łazienki były otwarte na oścież, więc można było ujrzeć pijanego Lupina z nogami w wannie. Jego włosy były lekko przypalone, więc przypominały węgiel. Na sedesie siedziała Ann, co dziwne, spała.
Nagle drzwi do dormitorium otworzyły się z hukiem.
Penelopa zrobiła przepraszającą minę, ale nie musiała tego robić, gdyż żadne z jej przyjaciół nawet się nie ruszyło.
Machnęła różdżką i na jej ręce pojawiła się trąbka. Nacisnęła guzik. Był to taki hałas, że na pewno słychać go było w całej wierzy, a już szczególnie w tym dormitorium, biorąc pod uwagę jego niewielkie rozmiary.
Rauss wreszcie doczekała się efektów, niestety, nie dla wszystkich taka pobudka dobrze się skończyła. Syriusz przywalił głową w ramę łóżka, James oberwał od Lily w nos, a na Remusa spadła zasłona od prysznica.
- Penelopa! Wybaczę ci tą pobudkę, jeśli obiecasz mi, ze będziesz tak budzić Glizdka.
- Masz moje słowo! - zawołała dziarsko i usiadła na łóżku.
Lily przyłożyła dłoń z woreczkiem lodu do nosa Jamesa.
- Przepraszam - mruknęła.
- Robisz to po raz czwarty. Przeżyję - uśmiechnął się - Do wesela się zagoi - zaśmiał się i pogłaskał jej zaczerwieniony policzek.
- Ah! Bym zapomniała, przyszłam tu, by powiedzieć wam, że McGonagall idzie tu, żeby sprawdzić, jak tu wygląda - te słowa podziałały na wszystkich. Remus wyplątał się spod zasłony prysznicowej i założył na siebie koszulkę. Lily machnęła różdżką, a butelki od piwa i Ognistej Whiskey zniknęły. James pościelił łóżka, a Dorcas wsunęła śmieci pod jedno z łóżek, jednocześnie poprawiając fryzurę. Syriusz rzucił się do okna i pootwierał je na oścież.
Profesor McGonagall wparowała do dormitorium dokładnie wtedy, gdy wszyscy usiedli na zaścielonych łóżkach. Na ziemi nie było żadnego śladu, ubrania przyjaciół nie były pogniecione, a ich włosy nie przypominały mioteł.
- Witam - mruknęła, patrząc, jak Syriusz uśmiecha się do niej nonszalancko - Chciałabym wam przypomnieć, że jutro wieczorem odbędzie się Bal Siódmoklasistów, ale zapewne już to wiecie - odwróciła się - Black, coś wystaje ci spod poduszki.
I wyszła.
Zszokowany Syriusz spojrzał na butelkę Ognistej Whiskey, która do połowy nie była zasłonięta. Zdezorientowany przeniósł swój wzrok na przyjaciół.
- O Merlinie, ona wariuje.
- Z pewnością.
*****
Dziewczyny siedziały w swoim dormitorium, malując paznokcie.
- Macie już partnera na bal? - spytała się Lily w pewnej chwili. Głowy dziewcząt zwróciły się w jej stronę.
- Lily, nie wiem, czy wiesz, ale mamy chłopaków, więc to chyba `oczywiste, że .... - nagle załapała o co chodzi Rudowłosej - Nie, nie mam.
Zdziwiona Ann spojrzała na nie.
- Wiecie, każde z nas mają chłopaków, niektóre nawet narzeczonych, to chyba oczywiste, że z nimi idziemy?
- Lorens, złotko, a czy Lunio cię zaprosił? - Alicja poparła resztę przyjaciółek.
- No nie - Blondynka wzruszyła ramionami.
- A no właśnie.
*****
Smętnie grzebali w swoich talerzach, mało się odzywając. Był to jeden z ostatnich obiadów tutaj.
Nagle Lily ożywiła się.
- Dorcas, masz już partnera na bal? - udała głębokie zastanowienie.
- Dostałam kilka propozycji, teraz zastanawiam się, kogo wybrać - odparła Szatynka, usilnie starając się by nie parsknąć śmiechem.
- A ty, Lily? - do rozmowy wtrąciła się Alicja. James poderwał głowę, patrząc z niezrozumieniem na swoją narzeczoną.
- Nie, jeszcze nie - odparła ze stoickim spokojem.
- Halo, Lily? Nie wiem, czy wiesz, ale jesteśmy razem - Rogacz pomachał jej ręką przed twarzą. Odtrąciła ją zła.
- Właśnie, o co wam chodzi? - zdziwił się Frank, a Syriusz i Remus dołączyli do zdziwionych min.
- A zaprosiłeś mnie na bal, Potter? - spytała Lily - No właśnie - odpowiedziała, patrząc na jego zbaraniałą minę. Dziewczyny zabrały swoje rzeczy i z podniesionymi głowami wymaszerowały z Wielkiej Sali.
- Baby - mruknął James.
****
- Gdybyś widziała ich miny - zaśmiała się Lily, chlapiąc Penelopę wodą.
- Szkoda, że to ostatni taki wieczór - westchnęła Dorcas, która siedziała na fotelu do masażu.
Ann wzięła rozbieg i wskoczyła do wody, ochlapując wszystko dookoła.
- Hej! - zawołała Alicja i otrzepała swój magazyn.
- A co my tu czytamy? - Meadowes zeskoczyła z fotela i porwała gazetę Alicji.
- Oddawaj!
- Oh! Ala wybiera suknie ślubną! - zapiszczała wesoło i uklęknęła obok dziewczyn przy brzegu olbrzymiej wanny.
Dziewczyny westchnęły, a Lily odchyliła się do tyłu i w jednej chwili zniknęła pod wodą. Wynurzyła się kilka metrów dalej i oparła łokcie o brzeg.
Marzyła o tym, co stało się pamiętnej nocy. Marzyła o tym, że wyjdzie za mąż za mężczyznę, którego kocha. Jednak to wszystko zdawało się być takie nierealne - suknia ślubna, kościół ozdobiony kwiatami, wesele, dzieci, wspólna starość. Miała wrażenie, że to wszystko jest pięknym snem, z którego w końcu się obudzi. Tak bardzo tego nie chciała.
- Lily! Chodź do nas! - głos dziewczyn wyrwał ją z zamyślenia. Zanurkowała i kilkoma ruchami dostała się do dziewczyn.
- Szkoda, że nie możemy tu zostać - westchnęła.
- Wiecie, będę mieć taką łazienkę - stwierdziła Dorcas.
- Będę do ciebie przyjeżdżać, by wziąć prysznic, co ty na to? - spytała Ann, a Meadowes pokiwała poważnie głową. Zaśmiały się.
- To takie dziwne, nie? Myśleć o przyszłości. Jeszcze nie dawno naszym zmartwieniem była nauka, to, czy zdamy egzaminy, chłopcy, nauka, chłopcy, nauka, a, no i jeszcze chłopcy!
Znów na ich twarzach można było zobaczyć uśmiech.
- Dziwne, czy nie, musimy się z tym zmierzyć. Jutro wieczorem Bal Siódmoklasistów, pojutrze się pakujemy - Lily wzięła głęboki oddech - A popojutrze wyjeżdżamy.
Schowała głowę pod wodę, by nie zobaczyły małej łezki na policzku.
Każde z nich musiało pogodzić się ze stratą najlepszych lat w ich życiu.
I to nie było nic dziwnego.
Po prostu musieli.
Tylko jak?
*****
Na jej łóżku leżała mała róża. Wzięła ją do ręki.

Idź dalej.

Zaintrygowana wyszła z dormitorium. Na ścianie przy schodach leżała kolejna.

Ruszaj się. 

Zrobiła oburzoną minę, ale posłusznie poszła dalej. Przeszła przez Pokój Wspólny i wyszła na zewnątrz. Przy portrecie znajdowała się kolejna różyczka.

Ile jeszcze mam czekać?

Aż nabrała powietrza z oburzenia. Zerwała ze ściany różę i szybkim marszem przemierzyła połowę korytarza na siódmym piętrze. Kolejny kwiat leżał na parapecie okna.

Zaraz zasnę. 

Pokręciła głową i zacisnęła usta. Porwała różę i ruszyła dalej. W końcu, przy ścianie na przeciw niej wisiała ostatnia róża.

Nareszcie. Teraz przejdź wzdłuż ściany trzy razy i myśl " tam, gdzie on ".

Wciąż zła, ale i zaintrygowana wykonała polecenie. Drzwi otworzyły się przed nią. Weszła przez nie i aż zaniemówiła. Jej stopy dotykały rozsypanych płatków kwiatów. Z tego, co zaobserwowała, cały Pokój Życzeń był pod baldachimem, utkanym z różnorodnych kwiatów.




Leżał przed nią żółty tulipan.

Jak już wyszłaś z zachwytu, ruszaj się. 

Nie wierzyła własnym oczom. Oberwie za to, co tu napisał!
Poszła dalej, zdecydowanym krokiem. Płatki szeleściły pod jej nogami, a słońce przyjemnie nagrzewało jej ciało.
Tym razem fioletowy tulipan leżał przy jej lewej stopie. Podniosła go.

Jeszcze chwila, pośpiesz się. 

Sapnęła z oburzenia.
- Oberwie ci się za to! - krzyknęła i ruszyła dalej. Minęła dużą fontannę oraz ławeczkę, na której leżał kolejny kwiat.

Dojdziesz dzisiaj? 

- Obiecuję, że już nie żyjesz ! - wrzasnęła znowu. Wzięła tulipana i zaczęła biec. Włosy uciekały jej do tyłu.
Chłopak, który stał przy końcu zamarł z wrażenia. Rudowłosy anioł biegł wprost do niego, a jej włosy tworzyły świetlną aureolę.
- Obiecuję ci, że dostaniesz w łeb - wydyszała Lily i stanęła przed oniemiałym Jamesem - No i na co się gapisz? - burknęła, przyciskając kolorowy bukiet do piersi. Potter, otrząsając się z wrażenia podszedł do niej, przyciągnął ją do siebie i wpił się w jej usta. Kwiaty rozsypały się po trawie, gdy zarzuciła mu ręce na kark i oddała pocałunek. Nagle odepchnęła go od siebie.
- Nie myśl sobie, że już nie jestem zła - mruknęła.
- Gdzież bym śmiał, aniele - posłał jej oczko.
- Po co mnie tu przywlokłeś? - spytała, zakładając ręce na piersi. James odwrócił się, a gdy znów stanął do niej przodem, w jego ręce błyszczała duża, złota róża. Lily wytrzeszczyła oczy. Jeszcze nigdy nie widziała czegoś tak pięknego. Płatki kwiatu iskrzyły się wszystkimi kolorami tęczy, a do nozdrzy dziewczyny doszedł słodki zapach.
- Lily Evans, czy nie wybrałabyś się ze mną na Bal Siódmoklasistów? - wyszeptał nagle James, podchodząc do niej bliżej i wyciągając w jej stronę różę.
Rudowłosa pokiwała głową i wzięła kwiat.
- Merlinie, kocham cię, napuszony łbie - westchnęła i pocałowała go w usta. Zaśmiała się i przytuliła go z całej siły i popchnęła na ziemię.





*****
Chodził zdenerwowany po całym dormitorium, zastanawiając się nad czymś intensywnie. Sapnął zdenerwowany, gdyż żaden sensowny pomysł nie przychodził mu do głowy. Kopnął swoje łóżko.
- Głupie baby - mruknął - Że też zawsze muszą mieć jakiś problem!
Wyszedł z dormitorium trzaskając drzwiami. W pół minuty znalazł się pod dormitorium dziewcząt. Bez pukania wparował do środka. Za oknem było już ciemno, dochodziła dwudziesta trzecia godzina.
- Dorcas się myje - poinformował go Ann, gdy zaczął wzrokiem szukać swojej dziewczyny.
- Dacie mi z nią chwilę ? - spytał z nadzieją, siadając na łóżku Meadowes.
Dziewczyny kiwnęły głowami i po chwili ich nie było.
Usłyszał gwizdanie i sekundę po tym drzwi od łazienki otworzyły się z cichym trzaskiem.
- Black? Co ty tu robisz? - spytała dziewczyna, zakładając ręce na biodra.
- Przyszedłem ci coś powiedzieć - poklepał miejsce obok siebie. Zaciekawiona usiadła przy nim. Syriusz oderwał spojrzenie od jej nóg.
- Czekam - przypomniała mu Szatynka.
- Do końca życia będę robił błędy, więc nie możesz za każdy się obrażać. Nie jestem idealny, nie jestem też do końca domyślny, więc gdy coś cię gryzie, powiedz mi o tym.
Spojrzała na niego zdziwiona.
- Syriuszu, wiem o tym. Ale jak myślałeś, że wystarczy powiedzieć mi raz 'kocham cię'  i już jestem na każde twoje skinienie, bądź nie masz się już o mnie starać, to się grubo mylisz - wyznała z żalem w głosie.
- Wcale tak nie myślę - zaprzeczył szybko. Dorcas westchnęła i chciała wstać. Syriusz szybko pochwycił ją w pasie i położył na łóżku. Zasłonił zasłony i przytrzymał jej ręce.
- Black! Wstawaj! - burknęła Szatynka. Ta sytuacja nie podobała jej się wcale. Wiedziała, że za moment ulegnie jego zgubnemu wpływowi.
Syriusz nachylił się nad nią i pocałował obojczyk.
- Black, ostrzegam.
Cmoknął ją w szyję dwa razy. Jego wargi miękko lądowały na jej delikatnej skórze.
- Black! - wyszeptała słabym głosem.
- Dorcas, powiedz, że chcesz, żebym wyszedł - mruknął jej do ucha niskim głosem, przy okazji całując ją pod uchem.
- Chcę... - nie dokończyła zdania, gdy cmoknął ją tuż przy ustach.
- Iść ze mną na bal?
- Tak - potwierdziła. Otworzyła gwałtownie oczy - Black, ty podły manipulancie - jęknęła.
- Ja też cię kocham - odpowiedział szybko, bez cienia zawahania i uśmiechnął się, gdy jej szczęka opadła.
Nagle klasnęła w dłonie i rzuciła się na niego. Opadł na poduszki i został zacałowany prawie na śmierć. Och, jaka to by była słodka śmierć!




******
Alicja weszła do dormitorium na palcach. Spojrzała na łóżko Dorcas, spod którego wystawały wielkie stopy, na pewno nie należące do jej przyjaciółki. Zachichotała i rzuciła się na swoje łóżko. Zdławiła krzyk i poderwała się. Na łóżko leżała czerwona róża z kolcami i z małym świstkiem papieru. Odwinęła karteczkę, masując się po bolącym miejscu.

Zrobię to tak, jak robi się w drugiej klasie, bo czasem zachowuję się jak dziecko. 
Czy zechciałabyś iść ze mną na Bal Siódmoklasistów? 
Zaznacz odpowiedź.
                 
 TAK            NIE

Czekam na odpowiedź.
  F.L.

Z rozczulonym uśmiechem pocałowała miejsce, gdzie był jeden z napisów, pozostawiając czerwony odcisk jej ust.
******




Remus znalazł ją w bibliotece, przy jednym z najdalej położonych stolików. Zasłonił twarz kwiatami i podszedł do dziewczyny.
- Ann, moja miłości jedyna, pójdziesz ze mną na Bal Siódmoklasistów? - odkrył zarumienioną twarz i spojrzał Lorens prosto w oczy.
- Zastanówmy się... - wstała i podeszła do niego. Pociągnęła chłopaka za koszulę do małej wnęki między regałami - Miałabym wybrać między tobą i balem, a książkami? Myślę, że wiem, co ci odpowiem.
Wpiła się w jego usta, stając na palce. Rzucił kwiaty na stół i podrzucił ją do góry, łapiąc pod pupę. Owinęła nogi wokół jego pasa.
- To znaczy tak? - wydyszał, gdy jego sweter spadł na ziemię. Usłyszeli trzask drzwi i przekręcenie kluczyka w zamku.
- Zdecydowanie tak! - znów wpiła się w jego usta, ściągając koszulę.
************

Każde z nich zostawiało coś za sobą. To jak zamknięcie pierwszego tomu wielkiej trylogii.

Thongs we lost to the flames
Things we'll never see again
All that we have amassed
Sits before us, shattered into ash

These are the things, the things we lost
The things we lost in the fire, fire, fire


************************
MOI DRODZY!
TO JUŻ OSTATNIA NOTKA W TYM ROKU!
BOGATEGO GWIAZDORA, DUŻO PREZENTÓW, PYSZNEGO KARPIA, SUPER RODZINNEJ ATMOSFERY, SZCZĘŚCIA ORAZ POMYŚLNOŚCI!
WESOŁYCH ŚWIĄT!



29 komentarzy:

  1. Oh kocham twoich Dorcas i Syriusza! Zresztą wszystkich twoich bohateró kocham, ale ich to lofciam na maksa!
    " Dorcas, powiedz, że chcesz, żebym wyszedł - mruknął jej do ucha niskim głosem, przy okazji całując ją pod uchem.
    - Chcę... - nie dokończyła zdania, gdy cmoknął ją tuż przy ustach.
    - Iść ze mną na bal?
    - Tak - potwierdziła. Otworzyła gwałtownie oczy - Black, ty podły manipulancie - jęknęła.
    - Ja też cię kocham - odpowiedział szybko, bez cienia zawahania i uśmiechnął się, gdy jej szczęka opadła."
    Wielbie ten fragment, znaczy wielbie cały o nich ale ten to na maksa <3 <3
    Rozdział genialny! Mam nadzieję, że natępny będzie szybko!!!
    Pozdrawiam i życzę wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  2. O Jezusie! Zawsze jak czytam wątek Syriusza z Dorcas to mi rumieńce na policzkach kwitną ^^ Oni jak zawsze są boscy *-* Uwielbiam ich.
    Ryczałam ze śmiechu jak czytałam fragment kiedy Potter zapraszał Evans na Bal xD Też ich kocham <3
    Ale w tym rozdziale sposób zaproszenia Blacka wymiata! xDDD
    Suuper rozdział! Z wielkim zniecierpliwieniem czekam na nn <3
    Pozdrawiam i Wesołych Świąt!
    Aleksja

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział <3 uwielbiam Dorcas z Syriuszem i Lily z Jamesem.Zawsze jak o nich czytam, uśmiech wykwita mi na twarzy :3
    Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału :)
    Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wpadłam przez przypadek i zdołałam przeczytać wszystko.Z reguły nie lubię blogów o tematyce Huncwotów, ale twój wyjątkowo mnie zaskoczył.
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział ! <3
    Pozdrawiam i Wesołych Świąt !
    heavy x

    http://yourwonderwalls.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja droga! Rozdział piękny i lekki. Błagam zostaw ich wszystkich na jeszcze jeden rok! Zrób tak, że niby nie zdali :D No cóż to chyba tyle... No bo co jeszcze mogę napisać. Nie ma słów do opisania tego rozdziału.
    Pozdrawiam i życzę weny:*
    Wesołych Świąt bogatego jedzenie. Życzę Ci weny, aby co dziennie miła jakiś wspaniały pomysł, dużo komentarzy i milion wyświetleń...

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa,rozpłynęłam się na tym rozdziale...rajciu.
    Sie mi duszno zrobiło..fiu fiu....cudowne.
    Co by tu powiedzieć,nic dodać nic ująć,też bym tak chciała...wiesz chyba po raz 3 przeczytam twojego bloga od początku..:3
    Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. jesteś niesamowita. Jak ty to robisz? Super rozdział, po prostu brak słów. Czekam z niecierpliwieniem na kolejny :*
    keti

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahaha! Dwie godziny, a tyle komentarzy, zadziwiasz mnie! :D Rozdział jak zwykle niesamowity. Nie mogłam się doczekać i widzę już, że warto było =)

    OdpowiedzUsuń
  9. To było cudne *-* <3 Wszystko było bardzo oryginalne i masz super pomysły. Brak mi słów by to inaczej opisać.
    Weny, weny, weny!
    Wesołych świąt ;*~
    Alice_Alis (nie wiem, czy wiesz, ale wcześniej podpisywałam się jako Ala Wypych, ale teraz mam taki nick, żeby nie było, że ciebie opuściłam ;D)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurcze, jak to ostatni w tym roku? Q.Q liczylam na jeszcze jeden xD
    Uwielbiam watek Lily/James :D A te lisciki? Mmmm.... jakbym slyszala swojego chlopaka xD Super!!!! Oby tak dalej, weny zycze :*
    Pozdrawiam
    Aaronia

    OdpowiedzUsuń
  11. Na twojego bloga trafiłam zupełnie przypadkiem i po przeczytaniu tego rozdziału miałabym kilka sugestii jeśli można. Po pierwsze pomyśl na szablonem, albo przynajmniej zmień rodzaj czcionki w kartach bo ten razi niemiłosiernie. Nagłówek niby ładny, ale jak to nagłówek odstaje od reszty. No i nawiasem mówiąc nie znoszę BloodyAnn, więc...
    Dalej - zdjęcia w poście. Tylko nie to! Nie ma nic gorszego niż zastępowanie opisów zdjęciami. U ciebie jest w ogóle mało opisów a to niedobrze. Trzeba pozwolić działać wyobraźni czytelnika. To jak już sobie kwestię opisów i zdjęc wyjaśniliśmy to przyszła pora na fabułę. Bez bicia przyznaję się, że Jily nie znoszę, bo Lily to taka mała ruda zołza. Bez bicia przyznaję się, że Dorius nie lubię, bo nikt nie umie dobrze napisac Dorcas. No i jedyną dziewczyną Syriusza jest i zawsze będzie Roxanne Malfoy. Do tego samo on... znowu widzę tego wrażliwego, który wcześniej wyrywał dupy. Dobrze myślę? Czemu tak trudno dobrze go napisać? ;; Nie będę się już rozczulać nad tym, że wszystko jest w cholerę przesłodzone. Nie odbieraj tego źle. Autora nie budują tylko pochwały, ale i krytyka. Popracuj nad tym. Weź Pottera, przeczytaj jeszcze raz i pomyśl. Czy warto z tego dzieła robić romansidło? Spróbuj wprowadzic do opowiadania śmierciożerców, Voldemorta i przyćmij nieco wątek miłości a zleci się jeszcze więcej czytelników.
    Ja dalej będę śledzić poczynani twojego bloga, bo chcę zobaczyc jak przyjmujesz krytykę i czy się do niej stosujesz :)
    Tym samym kończę i życzę jeszcze Wesołych Świąt czy jakoś tak.

    Augustyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej sorry bardzo ale Lilka od samego początku mówiła, że w jej opo nie będzie Voldemorta, a to wyklucza też śmierciożerców więc chyba coś źle przeczytałaś, bądź zinterpretowałaś...
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  12. Rozdział jest wspaniały!
    Bardzo mi się podoba i nie mogę doczekać się następnego. Zdjęcia są super;)
    Gabrysia M.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nawzajem :D A notka genialna <3 Każdy z chłopaków zaprosił każdą z dziewczyn w inny sposób... genialne ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. przedstawienie tego wszystkiego jest u ciebie cudowne ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej;)
    Serdecznie zapraszam na drugą część 60 rozdziału;)

    Asia-A&J

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże- notka przecudna! Zaczęła się świetnie, skończyła sie świetnie i ogólnie cała świetnie przebiegała!
    Początkowa scena, wielkie sprzątanie i ogólny nieogar przed przyjściem McGonagall- nie mogłam ze śmiechu. Potem, te zapraszania na bal... cudo <333. Mi najbardziej skradł serce oczywiście sposób Jamesa i te jego karteczki hahahah <333 "Dojdziesz tam dzisiaj", "Zaraz zasnę" i tego typu... Jak można nie kochać tego napuszonego łba <333.
    Frank też przesłodki, zaznacz odpowiedź, bo często zachowuje sie jak dziecko.
    TAK/NIE.
    Syriusz też mnie rozbroił:
    - Chcę... - nie dokończyła zdania, gdy cmoknął ją tuż przy ustach.
    - ...Iść ze mną na bal?
    - Tak - potwierdziła. Otworzyła gwałtownie oczy - Black, ty podły manipulancie - jęknęła.
    - Ja też cię kocham - odpowiedział szybko, bez cienia zawahania i uśmiechnął się, gdy jej szczęka opadła."
    Nie no, gdybym ja miała wybierać pomiędzy tymi wszystkimi sposobami zparaszania... nie wybrałabym. Zresztą, po co się czaruje, że ktos by mnie zechciał z tych boskich dżentelmenów ;> :D.
    Czekam na bal! Coś czuje, ze będzie, oj będzie, się działo. W koncu pewnie Huncwoci i dziewczyny będą chcieli na bogato pożegnać sie ze szkołą :D.
    Weny :***
    Wesołych świąt :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział genialny <3 Uwielbiam fragmenty z Dorcas i Syriuszem oraz Lily i Jamesem. Są wspaniałe.
    Czekam na nn i zapraszam do mnie na
    jak-pomóc-miłości.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Pomyliły mi się adresy :3
    Zapraszam na
    lily-james-i-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. KOCHAM! <33

    OdpowiedzUsuń
  20. Kocham tego bloga <333 czekam na następną notkę. Uwielbiam te sceny między Jamesem a Lily i między Dorcas a Syriuszem :33 pomyślnego Nowego Roku i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kocham tego bloga <3 Świetnie piszesz <3 Czytałam chyba z 10 razy wszystkie notki :3 Weny życzę, bo świetny jest ten blog ;D
    PS. Zapraszam do mnie:

    http://lily-i-james-czasy-huncwotow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. <3 świetne :) uwielbiam to, ze opisujesz kazda pare w kazdej notce :)i jest tak mega pozytywnie i romantycznie, no cudo! Weny życzę ;)
    Pozdrawiam Lessiada

    OdpowiedzUsuń
  23. OMG, OMG, OMG!!! Rozdział niesamowicie niesamowity! Po prostu najlepszy blog jaki w całym moim życiu czytałam! Z niecierpliwością czekam na nową notkę!

    OdpowiedzUsuń
  24. Boskie :D Jejku już się nie mogę doczekać jak opiszesz bal :) Super opisałaś jak chłopcy zapraszali dziewczyny na bal ;*
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jezu... To moja pierwsza myśl. Ten rozdział, tak jak i cała reszta był przecudownyyyyyyyyyyy :D Dziewczyno ja Cię kocham. Myślałam, że się popłaczę czytając, cytuję : ---- Profesor McGonagall wparowała do dormitorium dokładnie wtedy, gdy wszyscy usiedli na zaścielonych łóżkach. Na ziemi nie było żadnego śladu, ubrania przyjaciół nie były pogniecione, a ich włosy nie przypominały mioteł.
    - Witam - mruknęła, patrząc, jak Syriusz uśmiecha się do niej nonszalancko - Chciałabym wam przypomnieć, że jutro wieczorem odbędzie się Bal Siódmoklasistów, ale zapewne już to wiecie - odwróciła się - Black, coś wystaje ci spod poduszki.
    I wyszła.
    Zszokowany Syriusz spojrzał na butelkę Ognistej Whiskey, która do połowy nie była zasłonięta. Zdezorientowany przeniósł swój wzrok na przyjaciół.
    - O Merlinie, ona wariuje.
    - Z pewnością. ------

    Na twoje notki warto czekac, więc czekam. Życzę Ci jak najwięcej weny i twoich świetnych pomysłów. Serdecznie pozdrawiam i czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Super blog <3 Proszę dodawaj czesciej notki :D Nie moge sie doczekac kolejnego ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  27. Kocham twój blog ;3 Naprawdę masz talent :)
    Zapraszam na mojego bloga dopiero zaczynam i to moje pierwszy opowiadanie ;3 http://na-wiecznosc-razem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Aaaaa...
    O rany. Czytam twojego bloga już chyba po raz trzeci, a dopiero teraz zobaczyłam, że jest tutaj tekst mojej ukochanej piosenki "Thinks we lost in the fire" :D

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania!