Przyjaciele są jak ciche anioły,które podniosą nas,kiedy nasze skrzydła zapomną,jak latać...

środa, 3 października 2012

6. Poważne rozmowy.


Lily leżała w swoim łóżku. Czekała aż Dorcas umyje się i razem wyjdą pogadać. Bardzo potrzebowała tej rozmowy.
Miała nadzieje,że trochę jej ulży. Posiadała dziwne wrażenie, że Dorcas ma taki sam problem jak ona tyle, że jej myśli zaprzątał Syriusz.
- Lily ? - usłyszała szept przyjaciółki.
- Idziemy.
Gdy były już poza wieżą Gryffindor'u, Dorcas nie wytrzymała.
- Lily, gdzie ty mnie prowadzisz ?
- Cii, wystarczy, że ja wiem. O ! To już tu...moje magiczne miejsce. Wiesz o nim tylko ty i ja - Ruda wyciągnęła różdżkę i machnęła w stronę ściany.
Pojawiły się niewielkie drzwi, przez które przeszły szybko.
- Och ! - pisnęła Dorcas.
Znajdowały się na dworze, lecz nie było im chłodno. Było to coś na kształt ogrodu. Cały, malutki teren był zasłonięty drzewami. Na środku znajdowało się małe oczko wodne. Usiadła obok Lily i podobnie jak ona włożyła stopy do wody. Księżyc świecił pięknie, jak tysiące gwiazd nad ich głowami.
- Słuchaj, Lily. Bo ja... - zaczęła Dorcas - Mówimy sobie o wszystkim, prawda ? Nie wyśmiejesz mnie ?
Lily otworzyła szeroko oczy.
- Żartujesz ? Nigdy !
- Lily, ja już nie wiem co robić. Podoba mi się Black ! - krzyknęła szatynka, a kawałek ciężaru spadł z jej serca.
Lily spojrzała w czarne niebo.
- Wiem co czujesz... - szepnęła. Nie mogła pozbyć się z głowy tych ślicznych, orzechowych oczu - Najwyraźniej obie doceniłyśmy coś, dopiero teraz, kiedy to tracimy. Dlaczego tak jest ?! Dopiero wtedy, kiedy nam to odbiorą, my za tym zatęsknimy ?! Cholera... - Lily wstała i zaczęła chodzić zdenerwowana - Cholera...
- Zgadzam się z tobą ! Ja się tak po prostu nie odkocham...

" Komplikujesz mi życie, ale cieszę się, że jesteś. "

- A myślisz, że ja dam radę ? To zabrnęło za daleko. W końcu będzie miał tą satysfakcje ! Tak ! Rozkochał w sobie Rudą Evans !
- Lily - powiedziała cicho Dorcas - Nie mów tak...
- Ale taka jest prawda ! On chce mnie tylko zapisać do swojej kolekcji ! Podobnie jak Black ! Przecież to są dzieci ! Oni się nie zmienią !


             On kocha i tego nie ukrywa.
             Ona kocha,lecz dobrze to maskuje.
             Tylko po co?Dlaczego?
             Odpowiedź jest prosta.
             Bo życie to ciągły labirynt,w którym czasem trudno się  
             odnaleźć.

             ~~
             Lilka


- Wiem Lily, ale trudno mi dopuszczać do siebie tą wiadomość. Musimy być silne ! Trzeba sobie kogoś znaleźć ! - zawołała z entuzjazmem Dorcas.
- Nie. Ja nie chce nikogo innego - ucięła Lily stanowczo, ocierając jedną, jedyną łzę z  policzka.
- Wiem, sama siebie oszukuję - cały entuzjazm z niej wyparował. Spuściła głowę - Kto by pomyślał, nie ?Obie zakochałyśmy się w kimś, kto jest łamaczem damskich serc i wkurza nas samo jego istnienie. Ale wiesz co ? Jesteśmy we dwie. Bądźmy silne. Razem.
Razem.

*

- Podoba mi się Black !
- Słyszałeś, stary ? Czy to nie była Meadowes ? - spytał z ożywieniem Syriusz.
 Całą czwórką siedzieli w dormitorium każdy robił swoje. James bawił się zniczem, Syriusz przeglądał magazyn z motorami, Remus czytał książkę, a Peter jadł.
- Łapa, ty już się lepiej połóż. Ile to już dziewczyn wrzeszczało, że cię kocha ? Meadowes ? Błagam cie ! -James uśmiechnął się kpiąco i pokręcił głową z politowaniem.
- Zobaczysz, ona będzie jeszcze moja. Jest świetna ! Mądra, ładna, seksowna... - zaczął wyliczać Black.
- Czy ty się czasem nie zakochałeś ? - spytał ze śmiechem Lupin, który po wypowiedzi przyjaciela oderwał się od " Transmutacji przez wieki ".
- A czy ty, jak widzisz Ann, to lata ci serce po całej piersi ?
Remus zaczerwienił się, a reszta wybuchła śmiechem.
- Ja gdy widzę Lily, tak się właśnie dzieje - oznajmił James.
- Ale przecież z nią skończyłeś, nie ? - Peter podrapał się po głowie.
- Słuchajcie, to, że już jej nie podrywam, nie znaczy, że przestałem ją kochać. Ja po prostu muszę o niej zapomnieć, skoro ona mnie nie chce. Mam Christy i idzie mi z nią świetnie - odpowiedział Rogacz i wzruszył ramionami.
- Wiedziałem ! - wykrzyknął Remus - Ale nie sądzisz, że z nią dzieje się coś niedobrego ? Nie widziałem jej ostatnio na żadnym posiłku, jak odzywa się do ciebie, to jest miła i w ogóle jakoś zamknęła się w sobie. Tak samo z Dorcas.
- Też to zauważyłem. Nie wiem.... - Syriusz zastanowił się.
Zauważył, że jego ognista Meadowes często na niego spogląda. On zresztą też przyłapywał się na tym, że próbował ściągnąć na siebie jej wzrok...ach, skoro to jest zakochanie, to nie jest takie fajne.
- Miłość jest głupia.

***********

- HEJ ! LUDZIE ! CISZA ! - ryknął James przekrzykując wielki tłum.
Od kilku minut próbował uspokoić uczniów chcących dostać się do drużyny. Znajdowali się właśnie na stadionie. Po jego prawej stronie siedzieli na ziemi stali członkowie drużyny, czyli Black, Johnson, Prewett i drugi Prewett. Na trybunach siedziała Lily i Ann, kibicując Dorcas, która w tym roku postanowiła spróbować jako ścigająca.
- ZAMKNĄĆ  SIĘ DO CHOLERY !
Wszyscy ucichli.
- Jestem James Potter, kapitan drużyny i szukający. Od razu mówię, że ci, co nie mają przynajmniej czternastu lat, poproszę o opuszczenie boiska !
Jedna trzecia zebranych z oburzonymi minami zeszła z murawy.
- Teraz wszyscy na miotły i zrobić rundkę wokół stadionu !
Cały tłum wbił się w powietrze. Dwóch chłopaków wpadło na siebie i spadło na ziemię. Jedna dziewczyna z wielkim łoskotem wleciała w trybuny.
- To będzie długi trening - westchnął James i jęknął, patrząc jak jeden chłopak leci wprost na podium komentatora.

*

- Dor ! Byłaś świetna ! Gratuluję ! - Lily i Ann uściskały przyjaciółkę.
Dorcas zdobyła miejsce drugiego ścigającego.
- Alicja ma szlaban, niestety. No, ale mniejsza z tym ! Byłaś genialna !
- Zgadzam się ! - rozległ się głos za nimi. James, Syriusz i Remus podeszli do dziewczyn.
- Gdzie Glizdek ? - spytała Ann, rozglądając się wokoło.
- Jak sądzę, właśnie siedzi w kuchni i je - stwierdził Remus.
- Ah ! Ann, Luniek chciał zaprosić Cię na spacer, ale się wstydzi. Co ty na to ? - spytał Syriusz, patrząc z rozbawieniem, jak czerwony Remus patrzy na niego z mordem w oczach.
- No jasne ! - odparła Ann i zarumieniła się.
Remus spojrzał na nią zdziwiony, po czym nieśmiało podał dziewczynie rękę.
Rzucił jeszcze gniewne spojrzenia w stronę Blacka i oddalił się z blondynką.
- Ta miłość... - mruknęła Lily i razem z Dorcas ruszyły do zamku.


Nie martw się, że jesteś inny. 
To nie stoi na przeszkodzie do szczęścia.
Musisz tylko wierzyć w siebie !