- To musi być coś nowego !
- Eh, nie mam już pomysłów.
- Może pofarbujemy im włosy, skórę ? Co ? Co wy na to ? Mam eliksir na zmianę kolorytu skóry - oznajmił dumny z siebie Syriusz.
W dormitorium chłopców właśnie trwała debata na temat odegrania się na dziewczynach. Do teraz nie skończyły się docinki na korytarzach. Każdy gratulował dziewczynom pomysłu i samego wykonania, a z Huncwotów się po prostu śmiali.
Teraz musieli wymyślić coś o wiele lepszego, niestety chyba wszystkie pomysły były już zrealizowane.
- Eh, dobra. Może być - westchnął James - Dzisiaj wieczorem.
Huncwoci kiwnęli głowami.
- Co dzisiaj wieczorem ? - do pokoju weszła Lily, Dorcas i Ann.
Słyszały całą rozmowę i chciało im się śmiać, lecz opanowały szybko uśmiechy.
- Nic, nic. Co tam ? - spytał szybko Łapa.
Schował fiolki z eliksirem pod poduszkę.
-Hej, a co to ? - spytała Lily patrząc na pudełko pod łóżkiem Rogacza - Mogę ?
James kiwnął sztywno głową. Przesunął nogą pudło w stronę Rudej. Ta otworzyła go i wyciągnęła plik zdjęć.
- Hej ! To my ! Skąd to masz ? - zaśmiała się Lily.
Na zdjęciu widniała ona z Jamesem, z głupimi minami.
Lily wyciągnęła kolejne zdjęcie. Były na nim trzy dziewczyny, z których jedna niechętnie patrzyła na zdjęcie Rogacza.
Lily wybuchła śmiechem i przekazała zdjęcie dalej.
- Hej ! To była nasza prywatna impreza zorganizowana na cześć nowego woźnego, Filch'a. Ach, trzeba się przyłożyć, żeby o nas nie zapomniał.
W pudełku było jeszcze pełno zdjęć i jakiś pomazanych kartek. Na samym dnie leżał gruby dziennik. Lily już po niego sięgała, gdy Syriusz szybko porwał go w rękę i schował pod materac.
- To jest prywatne. Wiecie co ? Jestem zmęczony. Może już pójdziecie ?
- Wypraszasz nas, Syriuszu ? - zdziwiła się Dorcas.
- Owszem. Dobranoc !
Dziewczyny wyszły naburmuszone i wróciły do siebie.
Alicja siedziała na swoim łóżku i malowała paznokcie.
- Huncwotki, trzymajcie - Lily podała im fiolki z przeźroczystym płynem - To antidotum. Nie zmienimy koloru skóry. Jutro zachowujemy się jak gdyby nigdy nic, okej ? Do dna ! - przechyliła swoją buteleczkę i połknęła wszystko.
Wzdrygnęła się ze wstrętem. Dziewczyny poszły za jej przykładem.
- Dobra, ja idę spać - oznajmiła Dorcas i przebrała się w pidżamę.
Zgasiły światło i z uśmiechami na twarzach zasnęły.
*
- Łapa ! Wlazłeś mi na stopę ! - jęknął Remus.
Właśnie skradali się do dormitorium dziewcząt z klasy siódmej. Wreszcie udało im się dojść i po cichu znaleźli się w środku. James podszedł do łóżka Lilki. Spała tak słodko i chłopak miał ochotę ją pocałować. Miałby przynajmniej pewność, że nie dostanie w twarz.
Odkorkował fiolkę i wlał do ust dziewczyny trzy krople różowego płynu. Odwrócił się i spojrzał na przyjaciół. Remus i Peter stali już przy drzwiach i czekali aż reszta skończy. Jego wzrok padł na postać stojącą nieruchomo z otwartą buzią. Podszedł do niego i spojrzał na śpiącą dziewczynę. Była ubrana w skąpą koszulkę nocną, a na jej twarzy widniał lekki uśmiech.
- Black, no błagam ! Ja to zrobię ! - westchnął James i zajął się koleżanką.
Gdy wychodzili zachichotali cicho.
********
Właśnie zaczęła się połowa października, a co za tym idzie, to nabór do drużyny.
Jasne promienie słońca wpadły do dziewczęcego dormitorium siódmego roku. Pech chciał,że trafiły prosto w twarz Rudej. Mruknęła niezadowolona, ale rada z faktu iż obudziła się pierwsza i nie musi toczyć bitwy o łazienkę. Spojrzała na swoje przyjaciółki.
Dorcas spała przykryta cała kołdrą, Alicja miała nogi tam gdzie powinna być głowa, a Ann wisiały w powietrzu ręce. Powstrzymała chichot i weszła do malutkiej łazienki. Gdy zanurzyła się w gorącej wodzie, poczuła jak wszystkie troski z niej upływają. Jej myśli od początku roku zajmował On.
Cały czas myślała tylko o Nim. Wkurzało ją wszystko co robił. Jak czochrał tą swoją czarną czuprynę. Jak patrzył na Christy, która spędzała z nim coraz więcej czasu. Jak niezwykle seksownie wyglądał w szacie Hogwartu z tym luźno wiszącym krawatem... Miała ochotę się wtedy na niego rzucić, ale nie dość, że zawsze pojawiała się ta cała Christy, to nie chciała mu dawać tej satysfakcji,że wreszcie ją zdobył. Zauważyła, że ostatnimi czasy Dorcas coraz częściej spogląda na Syriusza i co dziwniejsze, on na nią również.
Czyżby zakochała się w tym podrywaczu ?!
Lily wyszła z wody i stanęła przed lustrem. Spojrzała w swoje intensywnie zielone oczy. Nigdy nie podobało jej się to jak wygląda. Może dlatego właśnie nie wierzyła Po...James'owi, kiedy mówił,że jest piękna ?Wysuszyła swoje długie, kasztanowe włosy i wciągnęła na siebie ubranie. Zrobiła lekki makijaż, po czym z uśmiechem wyszła z łazienki. Rozejrzała się po dormitorium. Tak jak liczyła, żadna z nich nie miała innego koloru skóry, ani innych włosów. Jedynie Alicja miała końcówki niebieskie, co tylko dodawało jej uroku. Spojrzała na zegarek - była 9.20, co znaczy, że za dwadzieścia pięć minut będzie śniadanie, a później dwie godziny Eliksirów. Lubiła te zajęcia, bo był z nich najlepsza. Profesor Slughorn cały czas ją chwalił.
Jest to miły staruszek o wielkim brzuchu. Oczywiście były sytuacje, w których profesor ubolewał nad tym, iż ona, Syriusz i James nie są w jego domu. Lily zawsze dawała mu zuchwałe odpowiedzi.
Podeszła do Dorcas i szturchnęła ją w ramię.
- Dorcas !
Szatynka przewróciła się tylko na drugą stronę.
- O rany ! Black ! - krzyknęła Lily, a szatynka zerwała się na równe nogi.
Miała chyba zamiar biec do łazienki, gdy wywaliła się o buty Ann. Rąbnęła na ziemie z głuchym łaskotem. Lily trzymała się za brzuch, nie mogąc wydusić ze śmiechu żadnego słowa.
- Ty ! - Dorcas wymierzyła w nią oskarżycielsko palec - Mścisz się za tamtą pobudkę, prawda ?! Lily ! - jęknęła, a Ruda pokiwała tylko głową. Hałas obudził resztę współlokatorek i powoli każda wstawała. Nagle zapadła cisza. Ann, Dorcas i Alicja patrzyły na siebie w milczeniu,gdy nagle... cała trójka rzuciła się do łazienki. Przepychały się w drzwiach, aż wszystkie upadły na ziemię. Sytuację wykorzystała Ann, która siedziała na górze leżących na ziemi ciał. Wskoczyła za drzwi.
- Pierwsza ! Ha ! - krzyknęła triumfalnie.
- Ann ! Ty będziesz siedziała tam godzinę !
- Nie chcę nic mówić, ale za piętnaście minut śniadanie ! - wtrąciła się Ruda.
Dorcas chwyciła swoje potrzebne rzeczy i pobiegła do pokoju Huncwotów. Wyminęła Syriusza, który właśnie szedł pod prysznic i zatrzasnęła się w łazience.
- Meadowes ! - wrzasnął Łapa - Ej, jakoś nie zauważyłem, żeby wyglądała inaczej.
James wzruszył tylko ramionami i kompletnie ubrany wyszedł z dormitorium. W drodze na śniadanie natknął się na Lily. Ona również wyglądała tak samo.
- Hej, Lily - powiedział lekko zdenerwowany.
Musiał się pilnować,żeby nie zacząć błagać o randkę. Ruda spojrzała na niego. Miał na sobie wspaniale eksponującą mięśnie koszulkę, na to zarzucona, rozpięta szata i luźno puszczony krawat. Na głowie wisiały przylizane włosy.
- Hej, James. Stój - wzniosła się na palce i ręką potargała mu włosy - Tak lepiej ! - oznajmiła i uśmiechnęła sie pięknie.
Obojga przeszedł elektryzujący dreszcz.
- Dzięki, ale Christy... ona nie lubi, jak mam rozczochrane włosy - powiedział lekko zażenowany.
- Och, aha. No w każdym razie tak wyglądasz o wiele lepiej - odparła przez zaciśnięte zęby.
- Przecież zawsze ci to przeszkadzało - James zamyślił się.
Przecież zawsze mówiła, że wygląda jak kretyn.
- Może kiedyś. Ludzie się zmieniają. Hej, możemy przyjść do was obejrzeć resztę zdjęć ?
I James również się zmienił. Przecież wyraźnie obiecał sobie, że kończy z Lily, a ona teraz z takimi rzeczami wyskakuje. Miał kompletny mętlik w głowie, zresztą podobnie jak ona.
W jednej chwili podjął decyzję.
- Lily... pójdziesz... - zaczął, ale przerwała mu Christy.
Podbiegła do nich i pocałowała Jamesa w policzek.
- Hej, Lily ! - przywitała się wesoło.
Mimo, iż wiedziała, że jej James kochał, a może nadal kocha Rudą, to lubiła ją, zresztą z wzajemnością.
- Hej, Christy. To ja już idę ! Pa ! - pomachała im i zniknęła za zakrętem.
- A ty znowu rozczochrany... - jęknęła Blondynka i pokręciła głową.
***
Kochana mamo!
Jak tam tata? Lepiej się czuje? Mam nadzieję,że jakoś się trzymasz. Niedługo święta, więc przyjadę do Ciebie i będziemy razem. W szkole wszystko dobrze, póki co mam dobre oceny. Ucałuj ode mnie tatę i pozdrów Petunię.
Kocham Was, Lily.
Ruda patrzyła jeszcze przez chwilę na oddalającą się sowę, po czym wolno wróciła do siebie. Matka pisała, że z ojcem coraz gorzej, ale ona nie przyjmowała tego do wiadomości. Tak bardzo chciała znów z nim porozmawiać, ucałować.
Po prostu być przy nim.
Rozdział fajny fajny pomysł aczkolwiek chłopcy nie mogą wchodzić do dziewczyn tak było w książce
OdpowiedzUsuńAle Hunce mają specjalny przycisk do tego ,który znają tylko oni
Usuńwcześniejszych dwóch rozdziałów nie skomentowałam, bo na komórce nie mam takiej możliwości, jeżeli nie ma innych komentarzy.
OdpowiedzUsuńno ale wracając do opowiadania to z każdą chwilą podoba mi się coraz bardziej. masz wspaniały pomysł i styl pisania ^^
jak już wspominałam Dorcas zapowiada się na moją ulubienicę :D
ten moment kiedy James usiadł na Lily (jakkolwiek dziwnie to brzmi xd) był przesłodki ;3 mimo, że sama jestem raczej typem anty-związkowca, to jak ktoś potrafi pisać takie historie (jak właśnie Ty xd) to czytam z największą chęcią :D
i jeszcze te zdjęciaa ^^
ah. i możesz opisywać Christie jako najwspanialszą osobę na świecie a ja i tak jej nie będę lubić xd
Tak jak moja przedmówczyni nie miałam możliwości komentowania, ale to nic. Poprzedni rozdział był super a zwłaszcza moment jak huncwoci obudzili się na jeziorze. Teraz ten rozdzialik, no więc... nawet fajny chociaż szkoda mi lily
OdpowiedzUsuńNiech Lily i James będą razem !!!!
OdpowiedzUsuńChcąc ci przymomnieć jakie to opowiadanie jest dla nas ważne i jaką zajebistością tryska, zaczynam czytać od nowa i pod każdym rozdziałem znajdziesz tę notkę ;*
OdpowiedzUsuńNIecierpliwa, ale wyczekująca - Hakito
A co to był za dziennik w pudle pod łóżkiem ? :D
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Lily, że za późno się zdecydowała, a Jamesa, że ukrywa to co czuje
OdpowiedzUsuń