Przyjaciele są jak ciche anioły,które podniosą nas,kiedy nasze skrzydła zapomną,jak latać...
niedziela, 30 września 2012
3. Dla Huncwotów, wasze Huncwotki !
Lepiej podjąć decyzję szybciej, niż później żyć ze świadomością, że popełniło się wielki błąd.
Lily siedziała w Wielkiej Sali i dokańczała obiad. W głowie kłębiło jej się tysiąc myśli. James znalazł sobie już nową naiwną, a do niej prawie się nie odzywa. Przez cały dzień zastanawiała się, czy powiedzieć mu, że zgodziłaby się na randkę. Jednak zawsze wracały wątpliwości.
Jak można pokochać kogoś, kogo się nienawidziło przez sześć lat ?
Ich codzienne dialogi znane były na całą szkołę :
- Umówisz się ze mną, Evans ? - wykrzykiwał Potter z uwodzicielskim uśmiechem.
- Prędzej piekło zamarznie, Potter ! - odpowiadała sucho Lily.
James wiele razy ośmieszył ją przed całą szkołą - wysyłał jej wyjce poranną pocztą, klękając na środku korytarza i błagając ją o randkę i wiele innych dziwactw Potter'a.
Nie obyło się bez uszczerbku na jego zdrowiu.
Nagle do jej miejsca dosiadł się obiekt jej rozmyślań.
- Hej - mruknął i jak gdyby nic zaczął jeść obiad.
- Co tam ? - spytała niepewnie Lily.
- A nic - odpowiedział.
Był zdziwiony, że Lily z nim rozmawia. Czyżby jego brak zainteresowania jej osobą w końcu ją przekonał ?Nie, to niemożliwe.
Nie dawno poznał nową dziewczynę, Christy. Była z Ravenclaw'u i to na niej powinien się skupić. Christy go zaintrygowała, oczywiście nie tak, jak Lily...
- Aha - odpowiedziała inteligentnie Ruda i ulotniła się z Wielkiej Sali.
W Pokoju Wspólnym Gryfonów było tylko kilkoro pierwszaków. Gdy wchodziła do dormitorium, nagle została oblana wodą. Od głów do stóp była cała mokra. Obróciła się napięcie, gdy usłyszała jakiś szmer. Oczywiście to drzwi Huncwotów właśnie się zamykały.
- BLACK ! - ryknęła Lily i wparowała do siebie trzaskając drzwiami. Jej współlokatorki wybuchły śmiechem - Narada bojowa ! - oznajmiła zdeterminowana.
- Eee, że co ? - spytała Dorcas wychylając nos zza kolejnego romansu.
- Trzeba odegrać się na Huncach.
- Tak ! - Alicja klasnęła w dłonie - Wreszcie im się odpłacimy ! Jesteśmy Huncwotkami !
- Wspaniale ! No to zrobimy tak...
******
James spał smacznie w swoim łóżku z kolumienkami. Nagle w jego nozdrza uderzył znany mu zapach. Otworzył jedno oko.
Nad nim pochylała się Lily. Serce zabiło mu mocniej i chciał się uśmiechnąć, gdy zauważył, że dziewczyna macha różdżką. W jednej chwili podniósł się z łóżka. Jedną ręką zatkał jej usta i przez chwilę szamotali się, aż Lily w końcu wylądowała pod nim. Usiadł na niej okrakiem i złożył ręce na piersi. Podniósł pytająco jedną brew, ale ona tylko zachichotała. Pochylił się nad nią i wyszeptał :
- Wiesz, że będziesz musiała ponieść karę ?
Lily przeszedł dreszcz, ale jednym, zwinnym ruchem zrzuciła z siebie Jamesa i przywiązała go różdżką do łóżka.
- Nie sądzę, kochany. Zapomnisz, że mnie tu widziałeś - powiedziała triumfalnie.
Potter chciał coś powiedzieć, ale bliskość jego ukochanej skutecznie go rozpraszała, więc kiwnął tylko głową.
Po chwili już jej nie było.
*
Gdy rano wstał niechętnie, aż wrzasnął.
Jego łóżko pływało na środku jeziora. Rozejrzał się powoli. Na brzegu stała cała szkoła i śmiała się głośno, że było ich słychać aż tu. Jego współlokatorzy pływali wokół niego.
- Black ! Wstawaj psie ! - warknął.
Syriusz tylko niewyraźnie coś wymamrotał. James chciał szturchnąć przyjaciela i już wyciągał dłoń, gdy całe jego łóżko wraz nim, wpadło do lodowatej i pełnej liści wody.
Podpłynął szybko do Łapy i wdrapał się na jego posłanie. Z całej siły trzepnął go w potylicę.
- Black do cholery !
- Czego ?! Właśnie śniłem o Do... - zrobił rozmarzoną minę.
- Nie ważne ! Zobacz gdzie jesteśmy !
- Na Merlina ! - Syriusz zrobił się blady.
Machając rękami podpłynęli do reszty i obudzili ich.Czwórka wspaniałych Huncwotów z przerażeniem patrzyła na tłum stojący na brzegu.
Lily stała przy wodzie i wraz z Dorcas, Ann i Alicją zaśmiewały się do łez. Meadowes machnęła różdżką i na niebie pojawił się widoczny dla wszystkich,ogromny napis :
DLA HUNCWOTÓW, WASZE HUNCWOTKI !
Były z siebie dumne. Pierwszy raz ktoś ośmieszył Fantastyczną Czwórkę. Zawsze to oni robili wszystkim kawały, a teraz role się odwróciły. To one zemszczą się na Huncwotach.
- Co to ma znaczyć ? - spytał chłodny głos za ich plecami.
Alicja mrugnęła do dziewczyn i z przerażoną miną odwróciła się do profesor McGonnagal.
- Pani psor ! Jak my mamy ich ściągnąć ? Próbowałyśmy wszystkiego ! - odpowiedziała z udawanym przejęciem.
- A accio wam nie przyszło do głowy ?
- Och ! Wiedziałam, że o czymś zapomniałam ! Accio łóżka Huncwotów ! - krzyknęła Ruda.
Chłopcy pruli przez wodę na swoich łóżkach, trzymając się kurczowo kolumienek. W końcu wyskoczyli i upadli przy nogach dziewczyn. Pochyliły się nad nimi i Lily syknęła tak, żeby tylko oni ich usłyszeli :
- To tylko początek.