Przyjaciele są jak ciche anioły,które podniosą nas,kiedy nasze skrzydła zapomną,jak latać...

poniedziałek, 23 września 2013

O!


PODESŁANE OD M. MUZYCZKA!

Weszłam nerwowo na scenę i ogarnęłam wzrokiem całą Wielką Salę. Czułam się strasznie, czując na sobie tyle spojrzeń. W pierwszym rzędzie siedziała wygodnie Kath, a obok niej James, Lily, Syriusz, Dorcas, Ann, Remus, Rachel i Peter. Dalej, za nimi, siedziały Nelly, Madzia Bujdka, W.M, Wanda P, Gabrysia M, Miśka, Leviosaaar ;3 , Alicja Wypych, natalka, Salvio Hexia, Keti otson, Paulla K, Ella White, Marta i Wera, Dorcas Meadowes, Albus, Blinded By Faith.
- No nie! - powiedziałam sama do siebie, patrząc dalej. A tam szczerzyła się do mnie następna grupa Czytelników! Od lewej rozsadziła się Marley Rachel, Czuczu, Ann, Lexxi, Karli, Lena Duchannes, Paulina Ciereszko, Lily Evans, Marysia Opolczyk, kmits, Daria Zielińska, Huncwotka Evans, Zuzia, Agnieszka Black, Sitylely Rzonca, Nika, Katerina Black, czarna.róża, Evangeline.
- Nie wierzę! - szeptałam dalej, a kolejny już rząd spojrzał na mnie dziwnie. Luie szturchnęła Siriusa. Obok niego siedziała Katniss, Skye X D, Pia Ment, Bittersweet, Lili Potter, Skrzat, Uciekinierka, gor2001, Katrina Potwór, fanka Harryego Pottera, Corrine, maniak książek, Carmi Beautil.
- Chyba zaraz zwariuję!- James mrugnął do mnie, a Lily posłała ciepły uśmiech. Black śmiał się ze mnie, więc pokazałam mu język, a Dorcas trzepnęła go w ramię.
- Dalej, Lilka! - krzyknęła jakaś Czytelniczka z któregoś rzędu. A tak, to Aleksandra Del Chierico! Obok niej siedziała Infflamed, .Maddy. , Julia Szafrańska, Natalia, ollka, Roonie, Karli, Lydia Lestrange, Panna Anonim, PieraLuna, Polcia, ~Nox, Nemeyeth, Miauu, Lexie L, Jacqueline, ...Inna..., Avada, Szabla Zbrodni, Magda Kozieł, Cookie, Alex Okupska, Mary(pretyLejdy), Hermiona Granger, Resmin, Fire, Tonks, Ada Warsiewicz i Elizabeth,a  przy ścianach siedziały wszystkie Anonimy.
- Yyy, no więc...chciałam powiedzieć... - spojrzałam na Kath, która pokazała mi kciuki do góry - Jest mi bardzo miło oznajmić, że zebraliśmy się tutaj, ponieważ mój blog obchodzi PIERWSZĄ ROCZNICĘ!*

*Ogólnie dodałam wszystkich komentatorów. Jedni dodali po dwa komentarze, inni są ze mną nadal, ale wszyscy zasługują na podziękowania.





Tak, Kochani! To już okrągły rok!
Na dzień dzisiejszy Rocznik 1960:

- 44 rozdziały ( 45 już się pisze ) w tym 9 napisanych wraz z Kath
- niestety 3 Sowie Poczty
- niestety 10 notek pobocznych, ta jest 11
- 2 notki dodatkowe ( wspomnienia Syriusza i Remusa)
- 66 obserwatorów
- 530 komentarzy
- 71 081 wyświetleń
- najśmieszniejsze hasło wpisane i znaleziony mój blog: "james i lily miała średnie"
- nawet za granicą ktoś natknął się na mojego bloga, najwięcej wyświetleń jest w Niemczech i Stanach Zjednoczonych.
- blog przeżył już nieudaną próbę skopiowania jego treści ( i tu dziękuję wszystkim, którzy zauważyli i stawili się za mną! )

JESTEM WAM BARDZO WDZIĘCZNA, BEZ WAS NIE ISTNIAŁBY TEN BLOG!
OBYŚMY BYLI W TAKIM GRONIE JESZCZE PRZEZ KOLEJNY CZAS!


WASZE ZDROWIE!



























piątek, 13 września 2013

44. Damsko-męskie gierki.

No rozdział wyszedł jako-taki. Zawiodłam Was, ale coś czuję, że będę to robić częściej. Nie wyrabiam, proste. Znaczy trudne w praktyce, łatwe do napisania. Będę pisać dalej, ale nie wiem, kiedy wstawię nową notkę.
Jednak mam nadzieję, że aż tak beznadziejne to nie jest.
A!
Od razu mówię, że nie umiem pisać o Dorcas i Syriuszu tak, jak Kath, ale się starałam.
Mam nadzieję, że to Was zadowoli.
Pozdrawiam,
Lilka.
PS Nie wiem, czy wiecie, ale nie zawsze dodaję muzykę, którą aktualnie słucham, ale pomaga mi moja Czytelniczka :))
Jam macie jakieś super piosenki, wolne, szybkie, piszcie w komentarzach:)


*******
MUZYKA NA ROBUDZENIE <3
*******
- Oboje powinniście się leczyć - usłyszeli głos za plecami. Odwrócili się w stronę chłopaka o tłustych włosach i haczykowatym nosie.
****
Tłum uczniów kłębił się przy tablicy ogłoszeń. Jedni byli podenerwowani, inni prawie wychodzili z siebie. Gdy podeszło się bliżej, dało się odczytać wielki napis : Terminy Owutemów.
Lily przepchnęła się przez innych i spojrzała na listę.
14.05 Obrona Przed Czarną Magią ; teoretyczny - 10.05 praktyczny - 11.45
14.05 Zielarstwo ; teoretyczny - 13.15 - obiad - praktyczny - 14.45
15.05 Eliksiry ; teoretyczny - 09.05 praktyczny - 10.45
15.05 Zaklęcia ; teoretyczny - 12.15 - obiad - praktyczny - 13.30
16.05 Transmutacja ; teoretyczny - 11.30 praktyczny - 13.30  - obiad
Dalej już nie czytała, bo tylko te egzaminy ją interesowały. Jeszcze tylko tydzień!
Powachlowała twarz ręką, by nieco ją ostudzić. Czuła, że ma czerwone policzki.
- Co jest, Lilka? - usłyszała głos nad sobą. Podniosła głowę i spojrzała na zdziwioną minę Jamesa.
- Są już terminy owutemów - wyjaśniła.
- Ach, to, wiem - poczochrał jej włosy i pociągnął na fotel - Daj spokój, Liluś, przecież jesteśmy świetnie przygotowani!
- No niby tak, ale...
- Nie ma "ale"! - przerwał jej. Spojrzał poważnie w oczy i pokręcił głową. Po chwili nachylił się i lekko pocałował ją w usta.
****
Nie chciał, by przez to wydarzenie zawaliła owutemy. O nie, na pewno nie przyczyni się do jej porażki życiowej. Po egzaminach, tak, po egzaminach.
****
Dorcas siedziała przy kominku i czytała książkę. Na jej kolanach leżała głowa Syriusza, który przysypiał. Westchnęła i zamknęła księgę z cichym trzaskiem. Odgarnęła włosy z czoła Blacka.
- Syriusz, już skończyłam.
Wymruczał coś niezrozumiale. Uśmiechnęła się z czułością. Tak kochała tego drania! Jeszcze kilka lat temu nie cierpiała go! I z wzajemnością! Byli do siebie wredni, złośliwi, Black wciąż wycinał jej jakieś numery, a ona robiła mu wstyd przy ludziach.

Retrospekcja

Przemierzała właśnie korytarze z Lily, w stronę lochów. W oddali ujrzały Syriusza, Jamesa i jakieś panny. Dorcas uśmiechnęła się do przyjaciółki i ruszyła w tamtą stronę.
- O, hej, Lauro!
- Się masz, Dorcas - blondynka uśmiechnęła się przyjaźnie. Syriusz spojrzał na Szatynkę zimno, wzrokiem mówiącym " ani mi się waż!".
- Pamiętasz, jak rozmawiałyśmy o tym, że ktoś w Hogwarcie ma wszy? - spytała, udając, że nie chce, by ktoś to usłyszał.
- Pamiętam - odpowiedziała Laura, robiąc zdziwioną minę.
- A więc, nie radzę umawiać się z Blackiem - szepnęła konspiracyjnie i z udawanym współczuciem poklepała ją po ramieniu.
Odeszła z poważną miną, ciągnąc za sobą Lily, gawędzącą z Potterem. Za rogiem wybuchnęła śmiechem. Wyjrzała zza ściany i wyszukała wzrokiem Syriusza. Stała przed nim Laura, krzycząc " nie dotykaj mnie!".

Koniec retrospekcji.

Wybuchnęła śmiechem, budząc chłopaka.
- Co cię tak rozśmieszyło ? - mruknął.
- Przypomniało mi się, jak na początku szóstej klasy odstraszyłam od ciebie Laurę Jackson - zachichotała.
- Ej! To wcale nie było śmieszne! Uciekała przede mną jeszcze tydzień!
- I bardzo dobrze - powiedziała poważnie i cmoknęła go w policzek.
- Spać mi się chce, Rogacz zrobił dzisiaj morderczy trening - poskarżył się - Przecież jesteśmy świetnie przygotowani!
- Chodź, odprowadzę cię do sypialni.
Syriusz dźwignął się i pociągnął Dorcas do góry.
- A zostaniesz ze mną? - wymruczał jej do ucha.
- Zobaczymy - zachichotała i ruszyła w stronę męskich dormitorii.
Jak myślicie, została, czy nie?
****
 O ile przed miesiącem uczniowie wariowali, teraz panował istny szał. Kilka dziewczyn zawitało w Skrzydle Szpitalnym, ale inni woleli zacisze własnej łazienki. Uczniowie starszej klasy nieźle się wzbogacili, sprzedając piątoklasistom różne specyfiki mające poprawić pamięć. Robili to co roku, a Prefekci nie nadążali z konfiskowaniem tych "cudownych" wspomagań.
Ci, którzy wybrali Wróżbiarstwo, pluli sobie w brodę. James i Syriusz oświadczyli profesor McGonnagal, że nie mają zamiaru zdawać owutema z tego przedmiotu, co ona skomentowała triumfalnym uśmiechem i obiecała im, że wszystko załatwi. Nie od dziś wszyscy wiedzieli, że profesorka Transmutacji gardzi Wróżbiarstwem i nie przepuści okazji, by dopiec aktualnej nauczycielce tego przedmiotu.
Lily i Dorcas uspokoiły się nieco, co było bardzo dziwnym zjawiskiem. Tak, jak miesiąc przed owutemami były nie do wytrzymania, teraz, im bliżej tych dni, one zachowywały spokój i uczyły się mniej. Takie wrażenie mógłby mieć każdy z ich otoczenia, ale tylko one i reszta Huncwotek wiedziały, że każdego dnia spędzają dwie godziny w tajemniczym miejscu, nazwanym "Fiolka", przez Alicję.
James i Syriusz cały czas byli spokojni, a teraz role się odwróciły. Co prawda nie byli aż tak przejęci jak dziewczyny, ale teraz to ich można było widzieć z książkami. Ah, kolejne mylne wrażenie osoby zewnątrz. Syriusz, otwierając wielką księgę wsuwał szybko magazyn o motorach między kartki, co jakiś czas tylko rzucał okiem na nudną treść księgi. Za to James podejrzanie często kreślił coś na swoich podręcznikach. Tylko on i Syriusz wiedzieli, że to najnowsze taktyki Quidditcha.
Alicji i Franka prawie nikt nie widział. Ani w bibliotece, ani na błoniach. Jedni myśleli, że spędzają czas na miłym sam na sam, by trochę się odstresować, a reszta myślała, że znaleźli jakieś miejsce do nauki, gdzie nie było takiego harmidru. Podejrzanie rzadko było ich spotkać, a co dopiero pogadać, ale w tym harmidrze i tak nikt nie miał na to ochoty.
Peter oszalał najbardziej. Biadolił, że sześć lat się obijał i teraz ma, co chciał. Dużym podparciem była dla niego Penelopa, która nie miała problemu z nauką. Siadali codziennie w bibliotece i zakuwali. Glizdogon na szczęście był tak przejęty nauką, że Penelopa nie mieszała mu już w głowie i mógł spokojnie wszystko pamiętać.
Remus też, nie wiadomo czemu, dostał gorączki egzaminowej. Inni nie mogli wyjść z szoku, ponieważ przy SUMACH nie był prawie zestresowany. Teraz trudno go było złapać, siedział wciąż w bibliotece, a dosyć często towarzyszyła mu Ann. Ona sama nie przejmowała się zbytnio owutemami, ponieważ najważniejsze były dla niej Zaklęcia i Eliksiry, a wtedy mogła zostać kosmetyczką lub pracować jako projektantka. Los jej sprzyjał, bowiem z tych przedmiotów była wzorowa.
Wszyscy przygotowywali się na miarę swoich możliwości. Do owutemów zostały tylko cztery dni - najgorsze cztery dni w ich życiu - a później trzy dni jeszcze bardziej okropne od poprzednich.
Najlepszym stwierdzeniem byłoby tu teraz, że wspaniałomyślnie uświadomili sobie, że od tych egzaminów zależy och dalsze życie. Czy będzie ono bogate, szczęśliwe, a może biedne i smutne - to zależało już tylko od nich.
******
- Hej, nie ma mowy! - krzyknęła Dorcas, przyciskając tomisko mocniej do piersi.
- Oddawaj! - Syriusz pociągnął, ale nie udało mu się wyrwać książki z rąk ukochanej - Meadowes! Siedzisz nad tym już od paru godzin! Czuję się opuszczony!
- Na pewna któraś z fanek cię przyjmie - warknęła Czarnowłosa w odpowiedzi. Black pokręcił głową. Skoczył na łóżko i usiał okrakiem na dziewczynie. Zaskoczona odchyliła się do tyłu, czując pod plecami materac łóżka.
- Zwariowałeś? Zejdź ze mnie!
Pochylił się z szatańskim uśmiechem i pocałował ją w szyję. Wypuściła książkę z ręki i próbowała odepchnąć go rękami. Niezniechęcony złapał ją za nadgarstki i przygwoździł do materaca.
- Black! Ostrzegam! - jęknęła bezgłośnie, gdy cmoknął ją w wrażliwe miejsce za uchem - Black, do cholery, mówię do ciebie!
- A ja cię nie słucham, kochanie - pocałował ją w kącik ust, potem w drugi. Teraz już na niej leżał. Przybliżył twarz. Dorcas owionął jego upajający zapach, policzki podrażnił jego oddech.
- Black, miałam się uczyć - wystękała cicho. Mimowolnie rozchyliła wargi.
- Na prawdę chcesz się teraz uczyć? - pocałował ją krótko - Na prawdę, to jedyna rzecz, którą chcesz teraz zrobić? - znów ją pocałował, ale odrobinę dłużej i namiętniej - Na prawdę?
Nie słuchała go, krew uderzyła jej do głowy, w uszach szumiało. Przymknęła oczy.
- No skoro tak, to nie będę ci przeszkadzał - wstał i wyszedł z jej dormitorium, jak gdyby nigdy nic.
Dorcas otworzyła szeroko oczy i szczęka jej opadła.
****
- Uważam, że jakoś daliście radę i jestem pewna, że zdacie przynajmniej na "Powyżej Oczekiwań". Proponuję nie uczyć się na umór, ponieważ wszystko wam się pomiesza. Jesteście dostatecznie przygotowani. Wiem, że większość z was i tak mnie nie posłucha, ale uwierzcie mi na słowo, to nie pomoże - profesor McGonnagal popatrzyła na każdego z osobna.
Myślicie, że jej posłuchali?
Macie rację. Nie zrobili tego.
Ah, tacy są ci uczniowie. Kiedy profesor McGonnagal mówiła "róbcie", oni nie robili. Teraz, kiedy mówi " nie róbcie", oni zaczynają.
Jeden Merlin wie, gdzie tu logika.
****
- Ej, spotkamy się na obiedzie! Muszę iść do łazienki! - krzyknął grzecznie Syriusz, patrząc na Remusa przymilnie. Od jakiegoś czasu Lunatyk był drażliwy na wszelkie krzyki, przekleństwa, dlatego reszta Huncwotów pilnowała się w jego towarzystwie.
Nagle coś mu zasłoniło oczy. Pchnęło go na ścianę i wyszeptało do ucha:
- Myślisz, że to tak ładnie? Zostawiać mnie w takim stanie? - jej oddech łaskotał mu ucho. Uśmiechnął się triumfalnie.
- Lubię ryzyko.
Rozejrzała się po korytarzu. Przeciągnęła dłonią od jego brzucha do policzka.
- Żebyś się nie zdziwił - pocałowała go w policzek. Drugą rękę włożyła pod szatę i wyszukała jego pośladków. Powstrzymując chichot, ścisnęła jeden, a on poruszył się niespokojnie - Lubisz to, prawda? A tak, lubisz? - pocałowała go w skroń, drugą ręką odpinając guzik koszuli. Black przełknął ślinę. Chciał zdjąć czarną opaskę, ale mu na to nie pozwoliła. Powędrowała ręką na jego plecy, wsuwając ją pod koszulkę. Syriusza przeszły ciarki. Dziewczyna zerwała mu opaskę. Miał zamknięte oczy - Ale najbardziej lubisz, gdy całuję cię tak, prawda? - pocałowała go najpierw  w górną wargę, a później wpiła się w jego słodkie usta. Gdy chciał ją złapać, otworzył oczy. Jej już nie było, jak gdyby była tylko mglistym wspomnieniem.
*****
Nazajutrz świeciło słońce. Był upał, wszędzie dało się widzieć wachlujących się uczniów. Lily ze zdziwieniem stwierdziła, że nikt nie wpadł na pomysł, by popływać. Sama miała na to wielką ochotę, siedząc w dusznej klasie. Właśnie przed momentem wspaniałomyślnie stwierdziła, że ma dość nauki.
Przeraziła się swoim myśleniem. Mimo to, szturchnęła Dorcas w bok. Przyjaciółka spojrzała na nią sennie.
- Co ty na to, by popływać? - uśmiechnęła się na myśl o lodowatej wodzie. Dorcas pokiwała z entuzjazmem głową.
Gdy zadzwonił dzwonek, wybiegły z sali i czym prędzej udały się do wieży. Zapoznały przyjaciółki z planem i przebrały się w stroje kąpielowe. Na to założyły spódniczki i krótkie bluzeczki. Prawie pozapominały ręczników, bowiem śpieszno im było do należnego ochłodzenia po kilku godzinach nauki.
Dziesięć minut później już wspinały się po zboczu, idącym coraz bardziej w górę. Było to wzniesienie nad samym jeziorem. Co roku skakały stąd do wody, ale tak, by nauczyciele tego nie widzieli, a także inni uczniowie. Rzuciły ręczniki na małą ławeczkę i rozebrały się.
- Kto ze mną skacze?! - spytała się Lily, stając już na krawędzi. Dorcas ze śmiechem podbiegła do niej, złapała ją za rękę i z bojowym okrzykiem powpadały do wody. Pozostałe wybuchnęły śmiechem.
Na całe szczęście nasze drogie Huncwotki nie musiały obchodzić całego wzniesienia jeszcze raz, wystarczyło, że wyczarowały sobie wgłębienie w ścianie i zrobiły z tego schody. Po którymś razie, gdy Ann stłukła sobie kolano, rzuciły też różne zaklęcia, aby nic sobie nie uszkodziły.
- Teraz my! - krzyknęła Alicja, pociągnęła Blondynkę za rękę i skoczyły na bombę.
- Kocham to miejsce! Czemu już musimy się z nim żegnać? - spytała smutno Rudowłosa, wystawiając twarz do słońca.
- Musimy znaleźć fajną miejscówkę poza Hogwartem - pomyślała na głos Dorcas - na pewno obok naszego domu będzie jakaś. Ale to musi być nasza tajemnica - spojrzała na Rudą z uśmiechem i złapały się za małe paluszki - Obiecujesz, Lilyanne Evans, że będziesz dzieliła ze mną sekrety poza Hogwartem? Że znajdziemy swoje magiczne miejsce w Liverpool?
- Obiecuję - odpowiedziała Rudowłosa poważnie i wzmocniła uścisk małych paluszków. Dorcas przytuliła przyjaciółkę.
- Nie chcę stąd wyjeżdżać. Nie chcę się z nikim rozstawać! - w jej oczach zebrały się łzy.
- Ej, nie płacz, mała - Lily pogładziła ją po włosach - Zobaczysz, będzie fajnie. Nadal będziemy ze sobą blisko, nie musisz z nikim się rozstawać. Ja też nie chcę stąd odchodzić, ale potraktuj to jako kolejny etap. Poziom Hogwart niebawem się skończy, a czas zacząć prawdziwe życie.
****
Po kilku godzinach beztroskiego leniuchowania, dziewczyny dojrzały z na przeciwka ruch. Alicja wytężyła wzrok i pisnęła.
- To Huncwoci!
- Ale co oni robią? O, Frank też jest!
Chłopcy najpierw biegali i skakali po skale, ku ogólnemu rozbawieniu dziewczyn, a później zaczęli skakać do wody i robić salta.
- Robimy zdjęcia! - Dorcas wyciągnęła z bluzy średniej wielkości aparat magiczny. Zrobiły kilka zdjęć chłopakom, a później sobie nawzajem.
- Mogłabym zostać już tu na zawsze - mruknęła Alicja.
Ann pokręciła głową.
- A ja nie. Trzeba poznawać nowe rzeczy, nowych ludzi, nowe miejsca. Kto wie, co przyniesie nam przyszłość?


" Życie bez przygody jest jak wiosna bez kwiatów, jak niebo bez słońca,
jak morze bez fali [...]."




Lily i Dorcas ;)


- Jak mam wrócić!?
- No normalnie!