Witam po przerwie.
Mam dla Was niespodziankę!
Uroczyście przedstawiam Wam moją wspólniczkę Kath!
Wymyśla notki wraz ze mną,na zmianę lub wspólnie.Jest genialna!
Mam nadzieję,że będzie super!
Lilka.
***
Witam wszystkich serdecznie! Mam na imię Żaneta i jest mi ogromnie miło, że będę mogła się z wami podzielić wytworami mojej wyobraźni! (: Hm, kilka słów o mnie. Jestem Potterhead od jakiś 11-12 lat, uwielbiam czytać. Oprócz Harry'ego Pottera moją ulubioną serią książek jest seria o Percym Jacksonie. Uwielbiam też pisać różne opowiadania :) Mam nadzieję, że nie zawalę i moje pomysły będą wam się podobać chociaż w połowie tak jak pomysły Lilki! Proszę o szczere opinie, wytykajcie mi błędy, w końcu na nich się uczę! (:
Pozdrawiam,Kath.
A oto notka!
***^^^^***************
Rudowłosa
szła korytarzem w zamyśleniu. Nie mijała praktycznie nikogo, ponieważ było już
po lekcjach. Większość uczniów Hogwartu siedziało w Pokojach Wspólnych bądź w
dormitoriach. Nieliczni spacerowali po błoniach ciesząc się chłodnym,
orzeźwiającym powietrzem. Lily zaliczała się do grupy tych najmniej licznych,
którzy spędzali to popołudnie w bibliotece. Pewnie nadal by tam siedziała,
gdyby nie to, że umówiła się z Jamesem. Jej chłopak za wszelką cenę próbował
odciągnąć ją od nauki, co wcale nie było łatwym zadaniem. Lily musiała ostro
wziąć się do roboty, ponieważ ostatnio nauka spadła na dalszy plan, a przecież
zawsze była na pierwszym miejscu. Ruda wiedziała, że powinna poświęcać jak
najwięcej czasu się da na powtarzanie wszystkiego od podstaw, jednak nie mogła
się doczekać spotkania z Jamesem. Chłopak tak właściwie to miał za chwilę
rozpocząć trening, razem z Czarną i Syriuszem, ale zapewnił Lily, że poświęci
jej dłuższą chwilkę i, że nudzić się nie będzie.
Dziewczyna
właśnie wspominała ich wczorajsze, krótkie spotkanie tuż przed snem, kiedy
nagle ktoś złapał ją od tyłu za boki i połaskotał. Rudowłosa aż podskoczyła do
góry i krzyknęła krótko. Odwróciła się i stanęła twarzą w twarzą z roześmianym
Syriuszem.
-
Black, cholero! Kiedyś dostanę przez ciebie zawału – powiedziała ze śmiechem.
Chłopak posłał jej łobuzerki uśmiech, a idący za nim Remus westchnął głośno.
-
Męczenie ludzi to moja pasja – powiedział Syriusz beztrosko i rzucił się na
Lily i zaczął ją perfidnie łaskotać.
- Niee!
– zdążyła tylko krzyknąć po czym wybuchła niekontrolowanym śmiechem – Black …
pożałujesz…
-
Musiałabyś mnie złapać, ruda wredoto! – wykrzyknął i zaczął uciekać. Lily bez
chwili wahania pognała z nim.
- Czym
starsze tym głupsze – mruknął pod nosem Remus, ale uśmiechnął się i pobiegł za
przyjaciółmi.
Rudowłosa
ze śmiechem goniła Syriusza, który uciekał w kierunku miejsca, w którym umówiła
się z Jamesem. Złapała ją już lekka zadyszka, kiedy mijali ostatni zakręt.
Syriusz pędził jak oszalały, był na miejscu pierwszy. Lily właśnie wybiegała
zza rogu, kiedy usłyszała jakiś dziewczęcy głosu krzyczący okropnie głośno:
-SARAH
TERAZ!
Zdezorientowana
rozejrzała się dookoła. Dostrzegła Jamesa w chwili gdy jakaś blondynka
zarzuciła mu ręce na szyję w błyskawicznym tempie i zaczęła go całować.
Zaskoczony chłopak cofnął się chwiejnie do tyłu po czym odepchnął od siebie
dziewczynę. Na jego twarzy malowało się ogromne zdziwienie. Dor, która stała
obok niego wyglądała jakby ktoś strzelił ją między oczy. Jej szczęka znajdowała
się gdzieś w okolicach podłogi. Lily zamarła. Jej zaskoczenie jednak minęło już
po kilku sekundach, a na jego miejscu pojawiła się wściekłość. Rudowłosa
gryfonka gotowała się ze złości. Nie widziała twarzy dziewczyny (w sumie w
myślach określała ją zupełnie innym mianem), nie kojarzyła nawet kto to może
być. Jednak w tej chwili to było nieważne. Ważne było to co się przed chwilą
stało. Ona pocałowała Jamesa! Jej Jamesa! Chyba ma naprawdę niezły bałagan w
tej swojej główce!
Zaczęła
iść w stronę Jamesa, Dor i blondynki. Wokół zebrało się już sporo ludzi, co
było dziwne, ponieważ jeszcze dwie minuty temu korytarze były prawie całkiem
puste. Gdy rudowłosa podeszła bliżej dostrzegła twarz dziewczyny. Uśmiechała
się niewinnie, była to chyba Sarah, Ruda skądś ją kojarzyła. Lily cała się
trzęsła. Nawet nie spojrzała na Jamesa. Wyciągnęła rękę i złapała blondynkę za
ramię, odepchnęła ją lekko.
- Ty
su… - zaczęła, lecz niedane jej było dokończyć, ponieważ obok jej głowy
śmignęło zaklęcie, które uderzyło wprost w twarz Parker. Dziewczyna pisnęła
głośno i zakryła twarz dłońmi. Lily obejrzała się szybko i zobaczyła Dor z
wyciągniętą przez siebie różdżką. Brunetka
miała przymrużone oczy, na jej twarzy gościł złośliwy uśmieszek.
- Coś
ty mi zrobiła! – pisnęła Sarah, Lily natychmiast spiorunowała ją wzrokiem. Na
jej policzkach pojawiły się wielkie, czerwone bąble.
-
Raczej co ty zrobiłaś?! – wykrzyczała Lily celując palcem w nos blondynki– Co
ty sobie wyobrażasz?! Nie pomyliło ci się coś przypadkiem?! Nie masz gdzie
pakować swoich obślizgłych usteczek? Ja ci zaraz pokażę gdzie możesz sobie je…
- rudowłosa znowu musiała urwać, ponieważ Parker odwróciła się i uciekła niczym
spłoszona sarenka. Za nią pobiegła spora grupa zaszokowanych dziewczyn.
-
Skończona idiotka! – krzyknęła za nią Ruda.
- Módl
się, żeby cię nie spotkała w najbliższym czasie! – dorzuciła Dor. Lily
zacisnęła palce w pięści dysząc ciężko.
- Mając
takie dziewczyny, nie potrzebujemy ochroniarzy – rzucił mimochodem Syriusz w
stroną Jamesa. Okularnik nadal był w szoku. Potrząsnął energicznie głową i
uśmiechnął się do Blacka. Podszedł do Lily i objął ją ramieniem. Dziewczyna
jednak szybko wyślizgnęła się z uścisku.
- O co
chodz…
-
Jestem na ciebie wściekła! – wykrzyczała stając na palcach. James był pewny, że
jej śliczna twarzyczka nigdy nie była aż tak czerwona. Już otworzył usta, żeby
coś powiedzieć, lecz Ruda rzuciła się biegiem w stronę Pokoju Wspólnego
Gryffindoru.
- Lily,
zaczekaj! – wrzasnął James i bez namysłu pobiegł za nią.
-
Luniu, powiedz komu trzeba, że treningu dzisiaj nie będzie – powiedziała Dorcas.
Złapała Syriusza za rękę i pognali w tym samym kierunku co kilka sekund
wcześniej James i Lily.
- Ej!
Ja też chciałem to zobaczyć! – poskarżył się Lupin, lecz sam nie wiedział komu.
Zaklął w myślach i pobiegł wykonać polecenie Dorcas.
********
Lily
wpadła do Pokoju Wspólnego nadal dysząc ze złości. Nie mieściło jej się w
głowie, że jakaś lafirynda pocałowała jej chłopaka! Tuż za nią do pomieszczania
wbiegł James. Złapał rudowłosą na rękę. Chciała się wyrwać, lecz chłopak jednym
płynnym ruchem przekręcił ją tak, żeby spojrzała mu w oczy.
-
Liluś, ta wariatka po prostu się na mnie rzuciła! Ja jej nawet nie znam!
Podeszła, żeby o coś zapytać, a kiedy ty wybiegłaś zza rogu ona natychmiast
wepchnęła mi język do gardła!
- Taa,
nie jestem idiotką, James! Nikt normalny by tak nie zrobił! – wykrzyczała Lily
nadal się wyrywając.
- Ale
ona nie była normalna!
- Tak
po prostu zaczęła cię całować?! Nie wierzę. Musiałaś z nią flirtować, albo co …
- Ale
to szczera prawda! Podleciała zaczęła się o coś wypytywać, a potem ni stąd ni z
owąd …
- Tak
było, Lily! – przerwała mu Dor, która dopiero co zdążyła wbiec do Pokoju Wspólnego
ciągnąc za sobą Blacka – Podeszła do nas zapytała czy mamy teraz trening,
powiedziałam jej, że zaczyna się za jakieś piętnaście minut, wtedy pojawiliście
się ty i Syriusz, a ta idiotka bezczelnie rzuciła się na Jamesa!
-
Dokładnie tak było Lily, przysięgam – powiedział James znowu przyciągając do
siebie dziewczynę – Przecież wiesz, że ja widzę tylko ciebie! Ona zrobiła to
tobie na złość! Z zazdrości! Zazdrości ci, bo nie dorasta ci do pięt… -
rozkręcił się James. Lily jednak udało się wydostać z jego uścisku i rzuciła
się w stronę dormitorium dziewcząt. Była już prawie przy drzwiach, kiedy tuż
przed nią z ziemi wyrósł Syriusz. Zagrodził jej wejścia na schody.
- Ruda
nie bądź uparta. On był całowany, nie całujący! To do tej niezrównoważonej
wariatki powinnaś i słusznie miałaś pretensje! – zawołał Black – Swoją drogą
nieźle jej pojechałaś – dodał już z charakterystycznym dla siebie uśmieszkiem.
Lily milczała. Nie była w stanie trzeźwo myśleć. Rozejrzała się szybko i
pobiegła w stronę dormitorium chłopców. Wbiegła błyskawicznie po schodach i
zatrzasnęła drzwi od dormitorium zamieszkałego przez Huncwotów.
James zacisnął
usta i pobiegł za nią. Lily zatrzasnęła drzwi od środka i stanęła po środku
pokoju. Usłyszała kroki po drugiej stronie drzwi. Rogacz jedynym zaklęciem
otworzył je i wbiegł do środka. Trzasnął drzwiami i stanął przed Rudą
pochylając głowę, żeby móc patrzeć jej w oczy. Dziewczyna tym razem nie
odwróciła się. Również patrzyła intensywnie prosto w jego oczy.
- Lily
błagam. Uwierz mi. To była jakaś psychiczna wariatka! Dla mnie była tylko
kolejną zwyczajną dziewczyną. Przy tobie nikim. Proszę cię, nie wytrzymam jeśli
za chwilę się do mnie nie odezwiesz i nie pozwolisz się przytulić.
Lily
jednak nadal milczała. Patrzyła prosto w oczy Jamesa. Jego przepiękne, zawsze
szczere oczy. Teraz też wiedziała, że mówi prawdę. Tak naprawdę to od początku
to wiedziała. Była po prostu okropnie wściekła. Wiedziała, że nie powinna tak
myśleć, ale czuła, że James jest jejwłasnością. A ona należy do niego.
-
Jesteś mój – powiedziała w końcu – Zapamiętaj to sobie.
Wybuch
radości Jamesa był dla niej niesamowitym widokiem. Chłopak najpierw
wytrzeszczył oczy, potem na jego twarzy zagościł promienny uśmiech. Złapał
mocno Lily i podrzucił jak małą dziewczynkę. Wtulił głowę w jej gęste, piękne
włosy. Rudowłosa przylgnęła do jego piersi również z szerokim uśmiechem na
twarzy. James promieniał szczęściem. Przystawił usta do ucha dziewczyny i
wyszeptał:
- Tylko
twój – pocałował ją w czoło i odsunął się, żeby na nią spojrzeć. Rudej jednak
to nie wystarczyło. Nie chciała się od niego odsuwać. Jego dotyk był dla niej
błogosławieństwem. Złapała go mocna za krawat i pociągnęła do siebie.
- Fiu
fiu, Pani Perfekt … - James złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Jedną ręką
jeździł jej po plecach, drugą trzymał delikatnie za policzek. Z każdą sekundą
kochał ją coraz mocniej.
*******
Meadowes
opadła ciężko na kanapę i wygodnie się wyciągnęła. Łapa podszedł od tyłu i
oparł łokcie na oparciu kanapy i nachylił się. Jego usta była tuż przy szyi
Dor. Zaczął składać na niej delikatne pocałunki. Dziewczynę przeszedł przyjemny
dreszczyk. Przygryzła wargę. Przekręciła się i wymruczała do ucha Blackowi:
-
Później.
Chłopak westchnął głośno i przed chwilę siedział cicho.
- Czy
już jest później ? – zapytał i znowu zaczął całować brunetkę po karku.
-
Minęło dopiero dwie minuty – odpowiedziała z rozbawieniem.
- Co?
Nie prawda, minęło co najmniej dwadzieścia …
- Nie
marudź Black. Idź lepiej zobacz co u państwa Potter – cmoknęła go w policzek i
wstała kierując się do swojego dormitorium. Syriusz jeszcze przez chwilę
ponarzekał pod nosem, ale w końcu ruszył przerwać tą sielankę trwająca w jego
pokoju.
-
Ubierać się, wchodzę!
********************
No mamy nadzieję, że wam się podobało.
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać (:
Pozdrawiamy Lilki i Kath.