Strony

niedziela, 6 stycznia 2013

31.Always.


Od razu mówię,że wiem,że Wielkanoc nie wypada w ten dzień,ale nie chcę nic zmieniać,więc nie gniewajcie się za taki odstęp od rzeczywistej daty Święta.Mam dla was stronę,dzięki której wyjaśnione jest,jak oni obchodzą tę datę.
http://englishblog.pl/wielkanoc-w-wielkiej-brytanii

********************
Od Walentynek minęło już dużo czasu.Drużyna Gryfonów coraz więcej ćwiczyła,a reszta zaglądał do książek,w końcu owutemy za pasem.
Rudowłosa szła właśnie z przyjaciółmi do Wielkiej Sali,gdy na przeciwko niej stanął Damocles.
-Torujesz przejście-syknął James i próbował go wyminąć.Lily pociągnęła go za rękę,by stanął z powrotem obok niej.Rzuciła mu piorunujące spojrzenie i zrobiła pytającą minę w stronę Damoclesa.
-Wczoraj wysłałem przepis do Ministerstwa.Ja już nie długo będę sławny,Lily.-oznajmił.
-To przecież Lily uwarzyła eliksir!-zbulwersował się James.
-Tak,ale nie chcę sławy-odpowiedziała Ruda.
-No w każdym razie na tą chwilę go badają.Wyniki dostanę wieczorem lub jutro rano.
-Nie ma sprawy.Na razie!-Lily pożegnała się,widząc minę Rogacza i odeszła w stronę swojego stołu.Gdy usiedli,od razu zaczęli na nią najeżdżać.
-Lily!Będziesz sławna!
-Nie chcę sławy!Zrobiłam to TYLKO I WYŁĄCZNIE dla Remusa,więc dajcie mi spokój!-zażądała.Przyjaciele posłusznie zamilkli.-Poza tym,wcale na tym nie stracę.Belby kopsnie mi trochę siana-wyszczerzyła się do nich.
********
Był już 10 marca.Dla nie których-nic specjalnego,jednak dla naszych przyjaciół miało to duże znaczenie.Za pięć dni pojadą do domu Lily Evans,na Privet Drive.Po co?Na ślub jej siostry.Lily już od kilku dni prawie szalała.Dlaczego?Po pierwsze:musiała wybrać się na zakupy po sukienkę,a z nią reszta dziewczyn,które jadą.Po drugie:strasznie bała się rozmowy między nią,a Petunią.
-Lily...-zamruczał jej do ucha James-Przestań się zamartwiać...
-Wcale się nie zamartwiam-skłamała,robiąc zbuntowaną minę.James zaśmiał się gardłowo i przyciągnął do siebie.Oparli się plecami o siebie i każdy robił coś innego.James rysował nową taktykę do gry,a Lily próbowała napisać wypracowanie na Zielarstwo.
-Dobra!Idziemy do Hogsmeade,bo ja z nią nie wytrzymam!-krzyknął nagle James,a przyjaciele podskoczyli-Macha tą nogą,jakby miała owsiki w tyłku.Dalej dziewczyny,ubierać się i za pięć minut widzimy was na dole.
-No to będziemy za dwadzieścia.
********
Od ponad godziny chodzili po wiosce.Chłopcy z minami męczenników włóczyli się za rozchichotanymi dziewczynami,które ciągnęły ich do coraz bardziej wymyślnych sklepów.Lily widząc,jak James ziewa szeroko,stanęła nagle,tak,że Dorcas prawie na nią wpadła.
-Dobra.Rozdzielamy się.Dziewczyny idą po sukienki i buty,a wy idźcie gdzie tam chcecie.Za dwie godziny spotykamy się w Trzech Miotłach.-Chłopcy uradowani pocałowali ją w policzki i pędem rzucili się do sklepu Zonka.Pokręciła głową z dezaprobatą.Nagle jej oczy przykuła złota suknia na wystawie.Czym prędzej pociągnęła dziewczyny do sklepu.
-W czym mogę służyć,drogie panie?-spytała pulchna kobieta w średnim wieku.
-Chciałabym przymierzyć tą złotą sukienkę z wystawy-powiedziała Lily,a dziewczyny odeszły,szukać czegoś dla siebie.
-Och!Idealny wybór,masz doskonałą figurę,włosy nie będą się gryźć z kolorem sukienki.Mam do tego jeszcze czarne szpilki,podać również?-spytała,nareszcie przestając trajkotać.
-Poproszę.
Kobieta przywołała różdżką sukienkę i buty,po czym prawie wepchnęła Evans do przymierzalni.Lily założyła sukienkę.Była wykonana z delikatnego materiału,idealnie przylegającego do ciała.Nie miała ramiączek,a pod biustem był przewiązany ciemno-złoty pasek,który uwydatniał piersi,na szczęście Lily.Długość średnio przypadła jej do gustu,ponieważ była do połowy ud,ale czego nie robi się dla urody?
Wyszła z przymierzalni i stanęła przed dziewczynami.Najpierw patrzyły na nią z otwartą buzią,a później zaczęły gwizdać z uznaniem.
-No,no,Lily.Potter padnie,jak Cię zobaczy-skwitowała Dorcas i uśmiechnęła się.Przyjaciółki pokiwały głową.
-Idealnie,kochanieńka.Zapakować?-wtrąciła się sprzedawczyni.Machnęła "magicznym patykiem",a Lily znów ubrana była w swoje rzeczy.
-Biorę!
****
Po około dwóch godzinach,wszystkie miały sukienki i buty.Dorcas posiadała czarną,zwiewną sukienkę,również do połowy ud,bez pleców.Buty miała fioletowe.Ann postawiła na błękit.Jej suknia była z lekkiego materiału,aż do ziemi,bez ramiączek,a do tego oczywiście czarne szpilki.Zakupy uważały za udane.
-To co,po kremowym?-zaproponował Syriusz,który wszedł z Huncwotami do baru z kilkoma siatami,bliżej nieokreślonych produktów.Kiwnęły głowami.Po pięciu minutach chłopcy przyszli z kuflami.
-To co,jaką kupiłaś sukienkę?-zagadał James.
-Nie powiem Ci.Nie chciałeś iść,to teraz zobaczysz dopiero na ślubie.
-No ale Lily...-jęknął.
-Nie-odpowiedziała twardo i uśmiechnęła się,gdy objął ją w pasie.
Sączyli powoli piwa kremowe,żartując i rozmawiając o wszystkim i o niczym.
***********
-LILY!Oddawaj mój stanik!-krzyknęła Dorcas.
-Ale ja go nie mam!
-A jaki?-spytała Ann,siadając na kufrze i próbując go zamknąć.
-Ten czarny z koronką!-krzyknęła i rozpaczliwie podniosła kołdrę.
-Ja go mam!-dobiegł ich głos z Pokoju Wspólnego.
-BLACK!JUŻ NIE ŻYJESZ!
***^^^^^
Uklęknął powoli przed lustrem,wpatrując się w twarz Rudowłosej dziewczyny.
-Spieprzyłeś to,spieprzyłeś!Ona ma Pottera,nie weźmie Ciebie!No co w czym jesteś lepszy?W niczym!Jesteś nikim!Spieprzyłeś to...-mamrotał do siebie,a po jego ziemistym policzku popłynęła łza.Nagle wstał gwałtownie z szaleństwem w czarnych oczach-Zapłaci za to!Oboje zapłacą!Za te lata upokorzeń!Zapłacą,choćby życiem!
"Gdy ktoś bliski Ci, odejdzie, wszystko straci blask. Ten ktoś jest dla Ciebie jak narkotyk. Bez jego głosy, dotyku, spojrzenia...powoli umierasz. Gdy widzisz, jak ktoś inny trzyma Go za rękę i całuje pragniesz umrzeć ale niestety śmierć nie chce do Ciebie przyjść. Chciałbyś jej pomóc ale nie masz na to odwagi."
Wyszedł z pustej klasy i skierował się do swojego Pokoju Wspólnego.W głowie układał mu się już niecny plac.O tak!Zapłacą!Obrońcy szlam,szlamy,wszyscy popamiętają.
Żyję z tym wiele lat.Z dnia na dzień jest to coraz silniejsze,a najgorsze jest to,że nigdy się tego nie pozbędę chodź bym próbował ze wszystkich sił.To nie zniknie...to,co tak bardzo siedzi mi w sercu i nie chce odejść,ale pogodziłem się z tym,bo tylko to trzyma mnie przy życiu.Wiesz co to jest?
"-After all this time?
-Always."
****
-Co ja bym bez Ciebie zrobiła?
-Nie mam pojęcia-wyszczerzył białe zęby.Dziewczyna popatrzyła mu głęboko w oczy i zatonęła w nich.
-Kocham Cię...
-Ja Ciebie też.Nawet nie wiesz,jak bardzo.

**********************
Notka krótka i beznadziejna.Nie jestem z niej zadowolona.Może oprócz końcówki.Obiecuję poprawę,bo gdy wkroczę do sfery "Ślub Petunii",będzie lepiej.Muszę znaleźć sobie motywację.Nie będę zawieszać bloga,bo wiadomo,że mi nie wyjdzie:)
Pamiętajcie o moim drugim blogu!
Miłego dnia!

7 komentarzy:

  1. Ekstra notka. Zawsze sprawdzam czy nie dodałaś nowej. Twój blog naprawdę mi się podoba. Czekam na kolejną notkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. No w kocu!!!!!!!!!!!!! Ja tru wydaje kase na kafejke internetową w środllu wawy, a ty nic nie piszesz!!!!!!!!!!!!! Masz pojęcia jak jest drogą w śródmieściu??? Ale już sie zamykam i nie marudze, bo nota jest cudna, hunćki padną jak zobaczą dziewczyny w tyccch kiecach. Oby do soboty!

    OdpowiedzUsuń
  3. co ten chuj na koncu glupi nie-jestem-pewna-czy-to-severus-ale-chya-tak sobie wyobraza!????!?!?!?!?!?!?!?!!?!?!?!?!? SORY ZA SLOWNICTWO ^^ OGOLNIE TO NOTKA FAJNA, SUKIENKA AN BY MI NAJBARDZIEJ DO GUSTU CHYBA PRZYPADLA JAK TAK JE SOBIE WSZYTSKIE WYOBRAZAM :) sory takze za capslock ale nie zauwazylam ze byl wlaczony a nie chce mi sie pisac jeszcze raz xD czekam na nastepna notke!!! Do tego bloga! Czesc dalsza tej historii! szybcieeej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten moment:
    "-Ten czarny z koronką!-krzyknęła i rozpaczliwie podniosła kołdrę.
    -Ja go mam!-dobiegł ich głos z Pokoju Wspólnego.
    -BLACK!JUŻ NIE ŻYJESZ!"
    Po prostu mnie rozwala :D
    Prowadzisz bardzo, ale to bardzo fajny blog. Skomentowałam dopiero teraz, ponieważ ten kawałek mnie tak rozbawił, że po prostu musiałam, ale nie rozbiła tego we wcześniejszych rozdziałach, bo tak utonęłam, że nie chciałam sobie przerywać. Wybacz.
    Jak już mówiłam, prowadzisz fantastycznego bloga, jednak mam jedno, małe "ale": ten brak spacji pomiędzy znakami interpunkcyjnymi... Ale, może to ja jakiś błąd mam we wczytywaniu strony albo coś. Zresztą, to nie przeszkadza w czytaniu. Wracam do lektury, pozdrawiam i życzę ogromnej weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. jezus marian, co ja mam napisać?
    no jak zwykle cudownie i jeszcze raz cudownie ^^
    a Syriusz i Dor przechodzą samych siebie, ale to chyba wiesz bo piszę to prawdopodobnie po raz piąty XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojojoj bidny Severus =sarkazm=
    Zasłużył sobie za nazwanie Lily szlamą . Idiota

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania!