Strony

środa, 14 listopada 2012

+ Wspomnienia Remusa


Tak,samotny spacer zawsze dobrze mu robił.Zdala od ludzi,sam.Zresztą,powinien być trzymany w zamknięciu.Przecież jest potworem.Nikomu nie może dać szczęścia,ale takie jest już życie.Chodź zakochał się kilka razy,nigdy się nie przyznał.Nie chciał ranić tej dziewczyny.Nie chciał skazywać jej na życie z wilkołakiem.No,bo jakie to by było życie?Jako wilkołak,nie byłby w stanie znaleźć dobrej pracy,a więc brak pieniędzy.Znikałby co miesiąc na dwie noce.Nie zniósłby współczujących spojrzeń.Może dlatego nie powiedział jeszcze dziewczynom?A szczególnie Ann.Co by zrobiła?Odsunęła od niego,bała.Na pewno.Boi się zaryzykować,choć wie,że kiedyś wreszcie będzie to musiało nadejść.Tylko dlaczego to jest takie trudne?Już milion razy dziękował Bogu,że Dumbledor pozwolił mu na naukę tutaj,wybudował Wrzeszczącą Chatę i wydrążył podziemny tunel z pod Wierzby Bijącej.Wtedy,w dzień otrzymania listu był najszczęśliwszym dzieckiem na ziemi.Obiecał się uczyć i dawać dobry przykład,aby nie zawieść dyrektora.A potem spotkało go jeszcze więcej szczęścia,na które nie zasłużył.Huncwoci.Jego najlepsi przyjaciele,na dobre i na złe.Gdy dowiedzieli się o jego problemie,nie odsunęli się.
~
-Hej,Remus?
-Tak?-spytał chłopak,wychodząc z łazienki.
-Gdzie byłeś w zeszłym tygodniu?-spytał James patrząc na niego uważnie.
-U b-babci.
-Serio?My wiemy,Lupin.Przyznaj się.-powiedział Syriusz,patrząc na Jamesa porozumiewawczo,po czym w trójkę przybliżyli się do niego.Remus przycisnął różdżkę do piersi i krzyknął ze łzami w oczach:
-Błagam,nie róbcie mi krzywdy!
-Że co?
-Nikomu nie mówcie,błagam!Nie krzywdźcie mnie!Mogę się wynieść,tylko nie róbcie mi nic!
Chłopacy wybuchnęli śmiechem,a Remus patrzył na nich zdziwiony poprzez łzy.
-Remus!Jesteśmy przyjaciółmi,idioto!-wydukał Syriusz,wciąż parskając śmiechem.
-A-le nie boicie się m-mnie?Przecież mogę wam zrobić krzywdę!
-Żartujesz!?Pomożemy Ci!Patrz!-krzyknął dumnie James,po czym stuknął w siebie różdżką.Na jego miejscu pojawił się dorodny jeleń z pięknym porożem.Po chwili znów stał obok nich przystojny piętnastolatek.
-Ja też!-Syriusz zamienił się w silnego kundla,jak to określał James.
-I ja!-zapiszczał Peter.Po dłuższej chwili,na jego miejscu zmaterializował się brązowy szczur.
-Rogaczu!Trzeba mu pomóc-mruknął Syriusz,po czym oboje machnęli różdżkami.Na miejscu szczura z powrotem pojawił się Peter.
-Jak mnie nazwałeś?-spytał James.Zamknął oczy,myśląc nad czymś intensywnie.
-Rogacz.
-Okej,Łapo!
-Ha!A ty będziesz Glizdogon.
Remus spojrzał na nich smutno.Tak im zazdrościł!Oni są normalni,no i jeszcze teraz mają fajne ksywki!
-Lunatyk?
Lupin podniósł głowę z szerokim uśmiechem.
-Ej,słuchajcie.Kto zna Hogwart lepiej od nas?-spytał James.
-Nikt.-odparli chórem.
-A gdyby tak zrobić...mapę?Żeby w razie czego znaleźć Petera,jak znów się zgubi.
Na cztery twarze wkroczyły diabelskie uśmiechy triumfu i dumy.
***
O tak,tego nigdy nie zapomni.Jak dobrze mieć takich przyjaciół!Życie płata różne figle.To dostanie wspaniałych przyjaciół,to nie może dać dziewczyny.To daje dobre oceny,to nie może dać wymarzonej pracy.Ale tak już jest,i Remus musi się z tym pogodzić.
Choć czy nie zasługuje na odrobinę szczęścia?
Kiedy profesor Dumbledor oznajmił,że będzie mógł uczęszczać do Hogwartu obiecał sobie,że będzie sam.Najważniejsza dla niego będzie nauka.Będzie unikał ludzi,po postu chciał być samotnym,tylko dlatego,iż nie chciał,aby ktoś się dowiedział.Nie zniósł by kolejnego odrzucenia.
Ale było mu trudno,gdy dostał do pokoju wtedy jeszcze zwykłych,no może nieco wyjątkowych,nastolatków.Wciąż wciągali go w jakieś pomysły,gdyż zawsze był mózgiem operacji.I cieszył się z tego,cho wciąż obiecywał sobie,że z tym skończy.Ale to było za trudne.A teraz nie da się już tak po prostu odejść.
Gdy życie daje Ci kopa w tyłek,nie załamuj się!
Wstań i pokaż światu,że nie jesteś słaby.
Może i życie kpi z Ciebie,ale ty powinieneś temu zaradzić,lub dać mu powód.
Bądź silny,bo tylko to będzie trzymać Cię przy życiu.



1 komentarz:

Zapraszam do komentowania!