Strony

środa, 14 listopada 2012

18. Na brak rozrywki nie będziesz narzekać.

Hejka.Muszę wam powiedzieć,że miło mi się robi,gdy patrzę na wyświetlenia postów.Czyli ktoś to czyta!
Ale wiecie,że komentowanie nie boli?Serio,może być nawet jedno słowo,byle bym wiedziała,że ktoś tu zagląda i czyta moje wypociny.
Miłego czytania!
******      **********      *************

-Lily?
Rudowłosa potknęła się i jak nic wylądowała by na ziemi,gdyby nie silne ramiona Jamesa.
-Dzięki...co ty tu robisz?!-spytała,jednocześnie czując jak nieproszona czerwień wkrada się jej na policzki.
-Właśnie odkryłem to przejście,no i usłyszałem Ciebie.-wymamrotał,patrząc jak pięknie wygląda z rozwianymi włosami i zarumienionymi policzkami.
-Och.-tylko tyle była w stanie wykrztusić.
-Hej!Mogłabyś pomóc mi z wypracowaniami?-spytał,patrząc zdziwiony na kupkę odrobionych prac.
-Jasne.James?
-Tak?
-Mógłbyś nikomu nie mówić o tym miejscu?
-Nie ma sprawy,ale pamiętaj,że nie jestem jedynym Huncwotem.
-Pamiętam.-uśmiechnęła się z wdzięcznością.
-Kto jeszcze wie o tym miejscu?
-Tylko Dorcas.No i ty-dodała z niesmakiem.
-A to źle?-spytał,patrząc jak marszczy śmiesznie nos.
-Tak?Chciałam mieć własne miejsce,ale nie,ty musisz wszystko znaleźć!-założyła ręce na piersi,a on roześmiał się.
-Piękna jesteś,jak się złościsz.-powiedział,patrząc jej w oczy.Przez chwilę tracili się w swoich spojrzeniach,aż w końcu Lily się otrząsnęła.
-Piszesz,czy nie?Za chwilę biorę te wypracowania i wracam do dormitorium,więc dalej.-powiedziała i odwróciła głowę by nie zobaczył jej czerwonych policzków.
***
-Hej!Christy,zaczekaj!-Lily biegła  za blondynką,aż ta w końcu zatrzymała się.-Możemy porozmawiać?
-Jasne,Lily.
Weszły do jakiejś pustej klasy.
-Christy,bo,ja wiem,że  nie powinnam była,ale to nie było specjalnie,na prawdę!Po prostu...
-Lily!Może od początku?
-No więc-wzięła głęboki oddech.-Wiem,że nie kochasz Jamesa i go zdradzasz.
Christy patrzyła na nią przez chwilę uważnie,po czym zaczęła chodzić po klasie.
-To prawda,a wiesz dlaczego?On kocha Ciebie,ty jego.Nie zaprzeczaj Lily,bo Ci walnę!-Ruda spojrzała na nią zaskoczona,a ona kontynuowała.-Pomagałam Jamesowi,zapomnieć o Tobie i jak głupia łudziłam się,że mi się to uda.Przecież widziałam wasze wyczyny na korytarzach,a Hogwart tak naprawdę jest mały.On nadal Cię kocha.Ja nigdy go nie kochałam.Czułam do niego jedynie przyjacielskie stosunki i myślę,że on czuł to samo.Już dawno miałam z nim zerwać i zrobię to dziś.
-Nie!Nie zrywaj z nim!To wszystko przeze mnie!-Lily ukryła twarz w dłoniach.
-Nie Lily.To nie przez Ciebie.Po prostu kocham innego i on kocha inną.Ty kochasz jego.To widać.-oznajmiła Złotowłosa.
-Dziękuje,Christy.
-Tylko musisz to dobrze wykorzystać.Pociesz go,czy coś.-uśmiechnęły się do siebie ciepło,po czym każda poszła w swoją stronę.
~
Lily weszła rozpromieniona do dormitorium.
-Nie mogę jechać do Ciebie na święta.-usłyszała głos Dorcas.
-Czemu?-spytała słabo.
-Lily,przepraszam.Rodzice napisali,że jedziemy odwiedzić dziadków w...Polsce!
-Ja też nie mogę.-odezwała się Ann.Lily z coraz większą złością odwróciła się w jej stronę.Dobry humor z niej uleciał.
-No po prostu mama chce mnie na święta w domu.-dodała Blondynka.
-No to jadę do Grecji.-oznajmiła smutno,a dziewczyny objęły ją i zrobiły przepraszające miny.-Muszę powiedzie chłopakom.
Kiwnęły głowami i ruszyły do dormitorium Huncwotów.Niepewnie weszły do środka,nie wiedząc,jak duży bałagan zastaną w środku.Na szczęście było w miarę czysto,jak na nich.Każdy z chłopaków siedział na swoim łóżku.
-Chłopaki?Z naszych świąt nici.Dziewczyny nie mogą jechać.
-A no właśnie.Ja też nie,bo jadę do Rogacza.-powiedział Syriusz.
Lily westchnęła ciężko i powiedziała:
-No to pojadę do Grecji.I tyle.
Syriusz kopnął Jamesa znacząco,a ten wydukał zdenerwowany:
-Wcale nie musisz jechać do Grecji.Przecież możesz przyjechać do mnie,zresztą wszyscy możecie.
-Nie chcę robić kłopotu...-zaczęła.
-Gdzie tam!Moja mam ucieszy się,jak będzie więcej ludzi.Co prawda wyjdzie około pięćdziesiąt osób,ale to nic!
-Super!-ucieszyła się Dorcas.-Masz jakiś kuzynów w swoim wieku?
-O tak,na brak rozrywki nie będziesz narzekać.
-Dzięki.-powiedziała Lily.Wyszły wszystkie.Ruda od razu zaatakowała.
-Specjalnie mi odmówiłyście!Wiedziałyście o tym!
-No to Syriusz wymyślił.A ja się zgodziłam.-powiedziała Dorcas i zarumieniła się lekko.
-No już to widzę.Wystarczyło pewnie,że przejechał te swoje kłaki tą wielką łapą...
-Wypraszam sobie!-zza drzwi dobiegł ich głos Blacka.Zupełnie zapomniały,że sterczą na klatce schodowej.
-Nie podsłuchuj,bo Ci uszy odpadną,Black!Już ja się o to postaram!-wrzasnęła Dorcas.
Czyli wszystko po staremu,pomyślała Lily.
***
-Cholera!-do dormitorium wparował James.
-Co jest?-spytał Syriusz nie podnosząc wzroku znad gazety.
-Zerwała ze mną!
-Kto?-zza kotar wyłoniła się głowa Petera ubrudzona czekoladą.
-Evans,wiesz?-spytał ironicznie.
-Spokojnie,stary.-Remus popchnął go na łóżko.-Co się stało?
-A to,że Christy ze mną zerwała.Nie dość,że to pierwsza dziewczyna,która mnie zostawiła i z którą byłem więcej niż dwa tygodnie,to jeszcze zrywając mówi mi,że kocham Lily,a ona kocha mnie!
W dormitorium zapadła cisza.Trzy otwarte buzie wpatrywały się w Jamesa.
-To dobrze się składa,nie?-spytał niepewnie Syriusz.
-W sumie tak.-odpowiedział James po chwili namysłu.
-Pamiętacie,jak wam mówiłem,że Lily i Dorcas dziwnie się zachowują?Myślę,że to przez to.
-Co przez co?-spytał Syriusz.
-One was kochają,baranie.-Remus wywrócił oczami.
-Na mózg Ci padło.
-Mówię serio!
-Skoro tak,to w Tobie kocha się Ann,zresztą z wzajemnością!-zaatakował James.
-Ja nie mam prawa na miłość.-powiedział bezbarwnie Remus i zasłonił kotary swojego łóżka.
****
Lily ubrała niechętnie dres.Wczoraj obiecała sobie,że zacznie o siebie dbać.Była w wyśmienitym humorze.Zarzuciła kaptur na głowę i wybiegła z dormitorium.
Już od dobrej godziny James latał na miotle co jakiś czas obserwując Lily,która ćwiczyła nad jeziorem.W końcu postanowił do niej polecieć.
-Mogę się przyłączyć?-krzyknął w jej stronę,gdy był kilka stóp nad nią.
-Na miotle?-spytała podnosząc brew.Po chwili jej twarz wypełniło przerażenie,gdyż James z Huncwockim uśmiechem podleciał do niej i przerzucił przez miotłę.Usiadła przed nim i zaczęła się wydzierać:
-POTTER!Zamorduję Cię!Natychmiast na dół!
-Ze mną Ci nic nie grozi!-zapewnił ją i wzbił się wyżej.Lily zapiszczała i wtuliła się w jego tors.
-Przyszłam biegać,ale nie!Przecież jakiś pacan musi mnie porywać!NA MIOTLE!
-No dobra,ale obiecaj,że mnie nie pobijesz!-krzyknął.Okrążyli jezioro i przyśpieszyli w stronę ziemi.
-Zabijemy się!-jęknęła i jeszcze mocniej go złapała.Serce biło jej niesamowicie szybko.W nozdrza uderzył znany zapach.Podniosła wzrok na iskrzące radością oczy Jamesa.
-Patrz gdzie lecisz!
-To będzie trudne,bo jesteśmy już na ziemi.-oznajmił,wciąż jej nie puszczając.
Lily prychnęła.
-Puść mnie już,Potter.
-Gdybyś nie zauważyła,to nie ja Cię trzymam.-odpowiedział z szerokim uśmiechem.
Lily oderwała swoją rękę od jego i poczerwieniała aż po cebulki włosów.
-A tak w ogóle,jestem James.-zaakcentował ostatnie słowo i podał jej rękę.
-Lily.-odpowiedziała niepewnie i poczuła jak chłopak muska wargami jej wierzch dłoni.
-Dobra,to miałaś ćwiczyć,nie?-spytał.Ledwo powstrzymywał śmiech na widok jej zażenowania.
-Chyba mam dość wrażeń na dziś,ale...kto ostatni ten gacie Smarka!-wrzasnęła i rzuciła się do ucieczki.James zaśmiał się.W biegu odesłał miotłę i przystąpił do pościgu Rudej.
-Pierwsza!-krzyknęła gdy przekroczyła wrota.
-A teraz do Pokoju Wspólnego!-i już go nie było.
Ze śmiechem pobiegła za nim.W pewnym momencie naburmuszona zaczęła zwalniać.James widząc to,jak na gentelmena przystało dał jej się wyprzedzić.Dziewczyna wybuchła śmiechem,a on zrozumiał,że to był podstęp.
-Osz ty!-krzyknął za nią i po chwili oboje zniknęli za rogiem.
~~~
-Dziękuje droga Lily,że zgodziłaś się przyjść.To Prionus Pfingle.Jest najlepszym poszukiwaczem smoków,chociaż wiem,że na pewno nie pójdziesz w tym kierunku.
-Miło mi.Ma pan rację,chciałabym zostać uzdrowicielką.O,zobaczyłam kogoś znajomego.Do zobaczenia jutro.-pożegnałam się ładnie.Impreza trwała od czterech godzin i miała serdecznie dość poznawania nowych ludzi,których imion i tak już nie pamięta.
-Potter,Black!-krzyknęła do chłopaków,którzy stali przy złotek kolumnie i popijali Ognistą.
-Co tam,Ruda?
-Wracam do dormitorium.Idziecie?-spytała.
-Nie pozwolimy Ci samej się szwędać.-odpowiedział James.Pożegnali się z profesorem Slughornem i wyszliśmy z przyjęcia.
Po prostu padała z nóg.Gdy dotarli do Pokoju Wspólnego,już nawet nie myślała co robi.Pocałowała obu w policzki i weszła do swojego dormitorium.
-Dobra,idziemy spać?-spytał Syriusz.
-Z Tobą zawsze,Łapciu!-wyśpiewał James,po czym rzucił się do ucieczki.



10 komentarzy:

  1. Bardzo, ale to bardzo podoba mi się ta notka. Piszesz w bardzo ciekawy sposób i świetnie wprowadzasz akcję. :) Zaśmiałam się przy tym rozdziale nie raz. Idę nadrabiać zaległości dalej. :D
    Na moim blogu pojawił się nowy rozdział, więc jak znajdziesz wolną chwilkę to wpadnij i rzuć okiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpadnę,wpadnę,bo nareszcie!Nie mogłam się doczekać!
    Dzięki za komentarz,pozdrawiam i oczywiście życzę weny!
    Lilka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszesz extra kocham twojego bloga :D polecę go znajomym !

    OdpowiedzUsuń
  4. o matko, prawie spadłam z fotela jak wyobraziłam sobie Petera umorusanego czekoladą z tak idiotycznie otwartą buzią xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam to od dzisiaj i nie mogę się oderwać!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy31 maja, 2013

    czytam od dziś i stwierdzam, że jesteś świetna. Uwielbiam takie akcje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to było super. Tak jak inne notki, mam do ciebie wielką proźbę, niech lily i james żyją minimum do 11 urodzin harre'go i syriusz i lupin też ale petera uśmierć. Prosze :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. ,,-Nie mogę jechać do Ciebie na święta.-usłyszała głos Dorcas.
    -Czemu?-spytała słabo.
    -Lily,przepraszam.Rodzice napisali,że jedziemy odwiedzić dziadków w...Polsce!" Jest! Tak! W końcu! Ktokolwiek napisał o mojej kochanej Poloni! I te dwie ostatnie linijki! ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Luluniu nikogo nie zabijaj ! Odradzam. Nie polecam . Zabraniam i Zakazuję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z tobą zawsze Łapciu
    Ha ha kocham

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania!