Po powrocie do szkoły nic się nie zmieniło.No,może poza jednym małym szczegółem.Wiadomość,że wzorowa pani Prefekt chodzi z rozrabiaką numer jeden,rozeszła się po szkole w ekspresowym tempie.Druga nieważna wiadomość,że jedna z najbardziej pożądanych dziewcząt w szkole chodzi z jednym z najbardziej pożądanych chłopaków w szkole również wywołała niemałą burzę.Lily i Dorcas od dwóch tygodni dzielnie znosiły wszystkie plotki,ale w końcu cierpliwość kiedyś się kończy.Ostatnio Ruda usłyszała,że James zdradzał ją z pewną Ślizgonką wczoraj wieczorem.Może by i coś z tym zrobiła,gdyby nie fakt,że Rogacz cały wieczór spędził z nią w bibliotece.Gdy nie miała obrony dla swojego chłopaka,albo nie odzywała się do niego przez kilka godzin,albo dawała mu wycisk w bibliotece,co chwile na niego powarkując.Za to Dorcas często przypadkiem rzucała trochę za mocno do Syriusza kaflem,dzięki czemu zarobił kilka siniaków.Może i ich zachowanie było dziecinne,ale cóż poradzić,że takie już są?
Zapytacie: "Co z Remusem i Ann?".A więc odpowiem.
Spotykają się niemalże codziennie,jednak Remus się boi.Nie powiedział dziewczynom,chociaż obiecał Lily,o swojej przypadłości.Ann dzielnie znosi to,iż Remus jest tajemniczy,ale i jej cierpliwość kiedyś się skończy.
Teraz zapytacie,chociaż było mało wzmianek o tym: "Co z Alicją i Frankiem?".Odpowiem.
Spotykają się i są szczęśliwą parą.Mimo małych kłótni Alicja wierzy,że kiedyś się pobiorą.Szerokie plany,nie?A jednak będą prawdziwe!
A teraz spytacie: "Co z Glizdogonem?".A ja odpowiem.
Cóż ma z nim być?Nie ma dziewczyny,co nie znaczy,że nie będzie jej miał.Przecież nikt nie wie,co szykuje dla niego autorka!Jest szczęśliwy,że ma takich przyjaciół i to mu wystarczy.Całe dnie,gdy Huncwoci siedzą z dziewczynami,on spędza w bibliotece na nauce.Kto wie,czy szuka dziewczyny,czy wziął się wreszcie za naukę?
A teraz nie spytacie,bo nie byłoby powodu."Co z tą Sarah?".Odpowiem.
Nie lubią się z Lily,odkąd obie sięgają pamięcią.Sarah jest zazdrosna,ale teraz aż z niej kipi.Będzie to ważna postać tutaj,dlatego lepiej jej nie przeoczyć-cicha woda brzegi rwie.
***************~~~~~~~~~~~*******************~~~~~~~~~~~~************
-A wiec proszę na środek dwóch ochotników-po klasie potoczył się głos profesora Nettleda.
James i Syriusz wyszli na środek z pewnymi uśmiechami.
-Dobrze,poprosimy jeszcze jedną parę.
Lily i Dorcas spojrzały po sobie,po czym wstały z krzeseł.Po klasie przebiegły szepty,a Huncwoci popatrzyli na nie surowo.Nic sobie z tego nie zrobiły.
-Doskonale!A więc będzie to pojedynek damsko-męski.Działacie w parach,ale każdy z was ma swojego przeciwnika.Panna Evans z Panem Potterem,a Panna Meadowes z Panem Blackiem.Macie minutę na opanowanie strategii.
Lily podeszła do Dorcas z szerokim uśmiechem i powiedziała jej coś na ucho.
-Uwaga!Pamiętajcie,że używamy zaklęć N-I-E-W-E-R-B-A-L-N-Y-C-H!Raz!Dwa!TRZY!
W stronę chłopaków pomknęły zaklęcia.Dziewczyny świetnie posługiwały się zaklęciami,a chłopcy tylko blokowali.
-W prawdziwym pojedynku nie będziecie mogli dać forów,bo walczycie z dziewczyną!Ona będzie bezwzględna,dlatego panowie proszę się trochę przyłożyć!
Chłopcy niechętnie zaczęli atakować.Dziewczyny dokładnie omijały i odbijały ich zaklęcia ciągle atakując i uśmiechając się z satysfakcją.Z różdżki Lily w stronę Jamesa wciąż leciały zaklęcia,których większość nie znała.Walka robiła się coraz bardziej zacięta.Przypominało to trochę taniec z efektami specjalnymi w postaci różnokolorowych promieni.W pewnej chwili Lily pokazała za plecami trzy palce.Odliczała,a gdy zgięła ostatni palec obie trafiły zaklęciem w przeciwnika partnera.James padł pod siłą zaklęcia Dorcas,a Black od zaklęcia Rudej.
-Idealnie!Element zaskoczenia to doskonały trik!Czterdzieści punktów dla gryffindoru.Dziewczęta,dokonale!Koniec zajęć!
***
Chłopacy mieli "focha" do końca dnia,a dziewczyny i reszta Huncwotów nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
-No James,ile można się boczyć?-spytała Lily siadając obok niego w pustej klasie.Siłą go tam zaciągnęła,żeby z nią porozmawiał.
-Wszyscy się z nas śmiali!Jak mogłyście nam tak zrobić?-spytał urażony.
-Och,no już się nie obrażaj,kochanie.-Lily pocałowała go w nos.
-Musisz się jakoś bardziej postarać.-stwierdził,odwracając głowę.Lily uśmiechnęła się pod nosem i zarzuciła mu ręce na szyję.Zaczęła wędrówkę ustami po jego żuchwie,by po chwili dojść do ust.Przybliżyła się lekko,a gdy ten przysunął głowę,ona odsunęła swoją i zaśmiała się.Sekundę później została powalona na ziemię i przygwożdżona do ziemi.
-Tak chcesz się bawić?-spytał i zaczął ją łaskotać.-Grabisz sobie.
-James,proszę!J-james!HA!-klasę wypełnił jej dźwięczny śmiech.
-Poddajesz się?
-Nie dam Ci buzi na dobranoc,ani nawet teraz!-zagroziła.James westchnął teatralnie i powiedział:
-No dobra,to ja się poddaję.
Lily uśmiechnęła się szeroko i pocałowała go w usta.James obją ją ciasno,ale po chwili poczuł,że dziewczyna lekko drga.Odsunął się od niej i spojrzał na nią przestraszony.Lily wybuchnęła śmiechem.
-Co cię tak rozbawiło?
-Kocham Cię!
****&&&****
Dwa ostatnie tygodnie minęły jak z bicza strzelił.Ślizgoni wygrali mecz z Krukonami,a więc w przyszłym miesiącu Gryfonom pozostało wygrać z Puchonami i będą mieli finał.
Pewnego dnia Lily o mało nie dostała zawału.Do jej okna zapukała sowa z domu.Nie byłoby w tym nic dziwnego,tyle,że list był od Petuni Evans.
Droga Lily!
Wiem,jakie były nasze stosunki,przez te sześć lat.Chciałabym porozmawiać tak jak kiedyś,jak siostry.Zapraszam Cię na mój ślub.To dla mnie najważniejszy dzień w życiu,dlatego nie chcę go psuć.Mama jest temu przeciwna,ale kocham Vernona i w marcu odbędzie się ceremonia.Oczekuję Ciebie na Privet Drive dnia 15 marca.Załączone jest sześć zaproszeń.
Do zobaczenia,Petunia.
Zszokowana Lily usiadła na łóżku.Spojrzała jeszcze raz na list.To jej pismo!Nie!To jakiś żart!
Wzięła kawałek czystego pergaminu i nabazgrała kilka słów.
Petunio!
Co Cię nakłoniło do tej zmiany?!Nie żebym się nie cieszyła,ale zaskoczyłaś mnie.Chętnie przyjadę na twój ślub!To taki piękny dzień.Porozmawiamy jak przyjadę.
Lily.
-James?
-Tak kochanie?-spytał robiąc ruch pionkiem.Całą paczką siedzieli w Pokoju Wspólnym obserwując grę Rogacza z Remusem w czarodziejskie szachy.
-Pojedziesz ze mną na ślub?-spytała Lily.
-Tak kochanie-odparł machinalnie.
-Kochasz Sarah Newston?
-Tak kochanie.-przyjaciele patrzyli na całą sytuację rozbawieni.
-Rozstaniemy się?-spytała zła.
-Tak kochanie.HA!-zrobił ruch na planszy,a Lily trzepnęła go książką w głowę.-Au!Za co?
-Właśnie dobrowolnie rozstałeś się z Rudą.-oznajmił dziarskim tonem Syriusz.
-Że co?!-krzyknął patrząc na nią ze strachem.
-Jajco!Idziesz ze mną na ślub Petuni.-powiedziała Ruda.James kiwnął głową z ulgą.-Zresztą mam jeszcze cztery wolne zaproszenia.
-Ja nie mogę.-odezwali się Alicja i Glizdogon.
-Jadę do Szwecji.-wyjaśniła Ala.
-Ja do domu.
-Ej,co jest Remusie?Wyglądasz jakoś blado.-Ann popatrzyła na niego czule.
-To dlatego,że jestem takim dobrym graczem-oznajmił James.
-Przegrałeś z nim po raz trzeci.-powiedziała Dorcas patrząc na niego powątpiewająco.
Lily przytuliła się do Jamesa.
-Uważajcie na siebie.-jęknęła do jego ucha.
-Zawsze uważamy-odpowiedział i pocałował ją w skroń.
******
-Lily,ty wiesz gdzie poszli.-oznajmiła surowo Dorcas.
-Nie wiem!
-Lily nie okłamuj nas!Powiedz o co chodzi.-zażądała Ann.
-Nie mogę.To tajemnica.-powiedziała twardo.
-Masz przed nami tajemnicę?-spytała Dorcas nie dowierzając.
-Huncwoci nie pozwalali mi o tym mówić.Jak poprosicie powiedzą wam też.
-O super!To idź sama porozmawiać z Huncwotami,skoro tylko Ciebie darzą zaufaniem!
Lily zła wyszła z dormitorium i usiadła na fotelu.
Miał im dawno powiedzieć, a teraz co?!Na nią się gniewają!
******
-Lily?
-Nie chcę z wami rozmawiać.-oświadczyła chłodno.Huncowci spojrzeli po sobie.
-Czemu,kochanie?-spytał łagodnie James.
-Dziewczyny nie odzywają się do mnie,bo ja wiem co robiliście,a one nie!
-Trzeba im w końcu powiedzieć-westchnął Syriusz.
-To co,wycieczka do SS*?
Po namówieniu dziewczyn Łapa i Glizdogon razem z dziewczynami poszli do SS,a w wieży zostali tylko James i Lily.
-Bardzo Cię boli?-spytała Lily gładząc go po policzku.
-Mniej-skłamał i objął ją jedną ręką.
-Nie wierzę Ci,ale skoro tak uwazasz.-Lily pocałowała zadrapanie na policzku.Przeszła do czoła.Powędrowała do zapuchniętej wargi i musnęła lekko jego obdrapane ramiona-Mam pomysł.
-Jaki?
-Czy jak pójdę z Tobą spać,będzie mniej bolało?Mogę zaśpiewać Ci kołysankę.-obiecała.James kiwnął ucieszony głową i położył się na łóżku robiąc dziewczynie miejsce.Przykryli się szczelnie kocem i zasnęli w swoich ciepłych ramionach.
-Kocham Cię.-dało się jeszcze słyszeć równoczesny szept.
*****
*SS-skrzydło szpitalne
Jakie to jest słodkie <3
OdpowiedzUsuńAaaa!!! TO jest świetne!!!
OdpowiedzUsuńNie komentuje każdego opowiadania, a wszystko czytam!! Pisz dalej!!
Słotko!!
OdpowiedzUsuńSuper *.* Kocham takie slodkie scenki ^^
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent <3
Mam nadzieję że nie powstanie z tego harry. Hahaha
OdpowiedzUsuńNie, okaże się, że miał zaginioną starszą siostrę ;)
UsuńJak słoooodko <3
OdpowiedzUsuń